Wcześniej udało się go uniknąć. Jednak znaleźli w końcu sposób na przemycenie nowego podatku
Z tego artykułu dowiesz się:
Kto ma płacić podatek od reklam
Ile pieniędzy zyska państwo dzięki nowej daninie
Co na temat składki uważają przedstawiciele grup mediowych
Podatek od reklam pośród innych obowiązkowych należności
Podatek cukrowy uderzył w producentów napojów, na czym tracą klienci zmuszeni do większych wydatków. Rozszerzony podatek CIT dotknął spółki komandytowe, które w rezultacie odprowadzają daninę dwukrotnie. To zaledwie fragment długiej listy nowych należności, które zadebiutowały wraz z początkiem 2021 r. Portal wpolityce.pl donosi, że już niebawem do zestawienia może dołączyć kolejna pozycja.
Podatek od reklam był głośno dyskutowany już we wrześniu 2020 r. Poprzez nałożenie nowej daniny władza chciała wywierać presję na media prywatne w obliczu niemożności kontrolowania rynku przy użyciu ustawy dekoncentracyjnej. Regulacja stoi bowiem w sprzeczności z prawem unijnym. Co więcej, proponowanym zasadom sprzeciwiała się ówczesna ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher.
Podatek dotknie branżę mediową
Jednak według najnowszych doniesień władza postanowiła nie rezygnować z tego pomysłu, a jedynie zmieniła jego konstrukcję. Portal wpolityce.pl podaje, że podatek od reklam ma przybrać formę składki solidarnościowej. Do przekazywania nowej daniny mają zostać pociągnięci wydawcy prasowi, internetowi, nadawcy telewizyjni, radiowi oraz cyfrowe koncerny, które świadczą usługi na terenie Polski.
Z kolei Dziennik Gazeta Prawna ustalił, że wysokość należności miałaby wynosić 5 proc. Biorąc pod uwagę, że rynek mediowy jest warty ok. 8 mld zł, wpływy z podatku od reklam mogłyby osiągnąć poziom nawet 400 mln zł. Spekuluje się, że pieniądze miałyby zasilić Narodowy Fundusz Zdrowia i Fundusz Wsparcia Kultury i Twórczości w Obszarze Mediów.
Poprzez nowy podatek rząd chce walczyć z negatywnymi konsekwencjami pandemii w obszarze społecznym. Wpływy pobrane w ramach składki solidarnościowej mają zostać wykorzystane do promowania polskiego dorobku kulturalnego i sportu. Portal wpolityce.pl wskazuje, że pieniądze zostaną przeznaczone również na rozwój radiofonii i kinematografii oraz na zwiększenie wiedzy obywateli na temat zagrożeń w mediach.
Za to wszystko zapłacą grupy mediowe, które powoli wychodzą z pandemicznego kryzysu. Według analizy Publicis Groupe wydatki na reklamę w 2021 r. zwiększą się o 4,5 proc. Gorszy scenariusz przewiduje Haitong Bank (5,4 proc.). Podatek od reklam rzędu 5 proc. pochłonąłby zatem całą nadwyżkę wypracowaną przez media.
Portal wpolityce.pl ustalił, że Sejm ma zająć się ustawą o podatku od reklam w marcu. Przepisy w tej sprawie miałyby wejść w życie w przeciągu kolejnych kilku miesięcy.
Podatek ponad podziałami
Podatek od reklam miałyby płacić zarówno media prywatne, jak i publiczne. Choć o równe traktowanie podmiotów mediowych w Polsce trudno (co widać chociażby na przykładzie 1,95 mld zł, które telewizja publiczna otrzymuje na mocy ustawy budżetowej) to obciążenie daniną TVP wydaje się być zabiegiem całkowicie zbędnym.
- W ich przypadku będzie to przekładanie pieniędzy z kieszeni do kieszeni. Publiczne radio i telewizja są tak silne dotowane, że stanowią z budżetem państwa obieg zamknięty - stwierdził Jakub Bierzyński, prezes grupy domów mediowych OMD.
Jak podatek od reklam oceniają sami zainteresowani? Zdaniem rzecznika Grupy WP Michała Siegieda jest jeszcze za wcześnie na jakiekolwiek komentarze w tej sprawie. Jednak przedstawiciel spółki stoi na stanowisku, że szanse, aby media mogły przerzucić podatek na reklamodawców poprzez podniesienie cen, są znikome. W rezultacie dojdzie do pozbawienia oszczędności mediów prywatnych. A stąd już prosta droga do osłabienia ich pozycji i podejmowania prób przejęcia, tak jak to miało miejsce w przypadku transakcji na linii Orlen-Polska Press.