Albert Wójcik: Normą było, że pracowałem po 16 godzin dziennie
Albert Wójcik to między innymi CEO spółki Iberion, czyli grupy mediowej będącej wydawcą już 14 portali tematycznych, które miesięcznie odwiedza ponad 7 milionów użytkowników. Iberion wydaje serwisy o tematyce lifestylowej, zdrowotnej, sportowej, biznesowej, kulinarnej, technologiczno-gamingowej, turystycznej, motoryzacyjnej i wielu innych. Grupa co kwartał znacząco zwiększa zasięg swoich mediów i buduje swoją pozycję na rynku reklamy.
Albert Wójcik prowadzi Iberion od 5 lat, natomiast jak się okazuje droga do miejsca, w którym obecnie znajduje się spółka nie była prosta. Na początku nie miał ani kapitału, ani doświadczenia w prowadzeniu biznesu. O kulisach powstania i pierwszego etapu rozwoju firmy Albert Wójcik mówi w rozmowie z portalem Biznes Info.
Albert Wójcik: Biznes od zera to długa wyprawa pełna wyrzeczeń
Co musi mieć na względzie osoba, która decyduje się założyć i prowadzić biznes od zera?
- Od razu zaznaczę, że nie chciałbym kreować się tutaj na jakiegoś eksperta od przedsiębiorczości, bowiem sam dopiero się uczę i dla mnie te 5 lat prowadzenia firmy to dopiero początek drogi. Mogę co najwyżej podzielić się doświadczeniami, które być może pomogą komuś kto dopiero zamierza wystartować ze swoją firmą. Według mnie, taka osoba musi pamiętać, że wybiera się na długą wyprawę, która będzie pełna wyrzeczeń, niepowodzeń, przykrych niespodzianek i poświęceń. Jeśli okaże się, że firma finalnie osiąga sukces, wtedy możemy powiedzieć, że było warto. Gorzej, jeśli jednak nam się nie uda. Wtedy wiele osób patrzy na ten okres jak na stracone lata - mówi Albert Wójcik.
O jakim okresie mówimy? Jak to wyglądało w przypadku grupy Iberion?
- W przypadku grupy mediowej Iberion najtrudniejsze były dwa pierwsze lata. Dwa lata pracy codziennie po kilkanaście godzin. Mówiąc codziennie mam tu na myśli dosłownie codziennie. 7 dni w tygodniu, każdy weekend, wszystkie święta. Nieważne czy byłem zmęczony, chory, pracowałem. W pewnym momencie normą było dla mnie pracowanie po 16 godzin dziennie. Od pobudki do snu. Myślałem tylko o tym. Byłem jednak zdeterminowany, by działać, nie tylko dla siebie, ale również dla osób, które uwierzyły w ten projekt i zaangażowały się w działanie. Czułem się odpowiedzialny za to, by nasz okręt nie zatonął. Nie posiadaliśmy żadnych środków zewnętrznych ani inwestora, dlatego jedynym kapitałem jaki mogłem zainwestować był mój czas. Postanowiłem zatem poświęcić wszystko inne, byle tylko osiągnąć cel.
Co na przykład poświęciłeś inwestując 100% czasu w pracę?
- W zasadzie to wszystko inne, bo praktycznie na nic innego oprócz pracy nie miałem czasu. Na dwa lata praktycznie wyłączyłem się z jakiegokolwiek życia towarzyskiego. Co ciekawe. kiedy od czasu do czasu spotykałem się ze znajomymi, zauważyłem, że i tak nic się nie zmienia, ponieważ w zasadzie przez 99% czasu i tak w praktyce nadal jestem w pracy, ponieważ zamiast przy stole rozmawiać z nimi, przeglądałem statystyki na telefonie, odpowiadałem na maile itp. Kiedy moi znajomi zarabiali już na dzień dobry niezłe pieniądze w korporacjach, ja przez te dwa lata nie miałem praktycznie nic, bowiem niemal wszystko było inwestowane w dalszy rozwój firmy. Taki tryb życia miał również wpływ na zdrowie. Szybko uzależniłem się od patrzenia w statystyki, natychmiastowego reagowania na każde biznesowe powiadomienie, przeglądania maili o każdej porze dnia i nocy. Czasem robiłem to co kilka minut. Wiecznie wysuszone oczy od patrzenia po kilkanaście godzin w monitory, obciążony kręgosłup od ciągłego siedzenia, kiepskie samopoczucie od ciągłego przebywania w pomieszczeniu. Można tak wymieniać w kółko. Na szczęście, z racji młodego wieku, mój organizm był dość silny i zdolny do szybkiej regeneracji. Znam jednak przedsiębiorców, których tryb pracy po 16 godzin dziennie potrafił niestety skierować na długo do gabinetów lekarskich.
Czy taka praca jest efektywna?
Wydaje mi się, że na początku tak. Większe natężenie pracy pozwalało mi wykonać więcej czynności w krótszym okresie. Zmotywowany, zdeterminowany by osiągnąć cel człowiek, szczególnie młody i zdrowy, jest w stanie przez długi czas wyciskać z siebie 200% normy, szczególnie, jeśli widzi, że praca przynosi efekty, co jest dodatkową motywacją i inspiracją do działania. Z czasem jednak obniża się poziom kreatywności, świeżości umysłu, a za tym idzie powolny spadek efektywności. Wiele przykładów pokazuje również, że nie robienie nic innego oprócz pracy, od pobudki aż do snu, może długoterminowo doprowadzić do wypalenia.
Czy takie poświęcenie jest konieczne, by firma odniosła sukces?
Myślę, że to zależy od wielu czynników. To, że ja musiałem tyle pracować, nie oznacza, że będzie to niezbędne w przypadku kogoś innego. Jeśli ktoś jest zdolny, sprytny, wpadnie na świetny pomysł, to być może zbuduje firmę bez inwestowania tak dużej ilości czasu. Na pewno sytuacja wygląda również inaczej w przypadku, gdy posiada się kapitał, którego jak na starcie nie miałem. Natomiast na miejscu każdego młodego przedsiębiorcy raczej nastawiałbym się na bardzo trudne początki i liczne wyrzeczenia niż na łatwy, szybki sukces i spijanie śmietanki. Warto też pamiętać, że sama inwestycja czasowa to nie wszystko. Ja miałem jeszcze kapitalnych współpracowników, z którymi działam do dziś. Warto pamiętać, że ludzie, z którymi wyruszymy na tą wyprawę to podstawa, dlatego odpowiednie dobranie wspólników jest absolutnie kluczową decyzją.
Albert Wójcik: Po 5 latach pracuję już zupełnie inaczej
- Oczywiście nie pracuję już 16 godzin dziennie, 7 dni w tygodniu. Co prawda nadal jestem uzależniony od obserwowania statystyk i często przeglądam je do późnych godzin nocnych albo grzebię w mailach leżąc w łóżku o 4 nad ranem, natomiast dziś znacznie bardziej doceniam odpoczynek. Pracowałem w formule kilkunastu godzin 7 dni w tygodniu przez 2 lata, lecz uważam, że gdyby ten proces trwał lata dłużej, to mogłoby być różnie. Natomiast nie żałuję tego czasu - mówi Albert Wójcik.
Prezes grupy Iberion doradza innym początkującym przedsiębiorcom, by znaleźli w sobie wytrwałość i potrafili zainwestować swój czas oraz komfort życia oraz byli odporni na niepowodzenia.
- Należy pamiętać, że budując firmę od zera czekają na nas liczne niepowodzenia, natomiast jeśli sukces w dalszej perspektywie jest realny, to nie warto się poddawać. Należy zacisnąć zęby, bowiem już zainwestowanego czasu nikt nam nie zwróci, a czasem potrzeba jeszcze tylko kilku miesięcy ciężkiej pracy, by wreszcie wyjść na prostą - dodaje Albert Wójcik.
Albert Wójcik sugeruje też początkującym przedsiębiorcom, by nie opierali się jedynie na swojej intuicji oraz przekonaniach. Czerpanie wiedzy od bardziej doświadczonych osób pozwala uniknąć wielu błędów i zaoszczędzić czas.
- Jestem zdania, że zawsze warto wierzyć w swoje przekonania, bo czasem faktycznie jest tak, że wszyscy dookoła się mylą, a to my mamy rację. Nic jednak nie zaszkodzi, by zasięgać jak największej ilości porad od bardziej doświadczonych przedsiębiorców, czy po prostu edukować się we własnym zakresie. Im więcej mamy wiedzy, zrozumienia różnych perspektyw, tym lepszą decyzję możemy podjąć. Mamy to szczęście, że dzięki internetowi posiadamy banalny dostęp do prawdziwej skarbnicy wiedzy w postaci licznych blogów, audiobooków, podcastów czy innych treści wnoszących mnóstwo wartości i pozwalających młodym przedsiębiorcom uczyć się na błędach innych.
Albert Wójcik: podstawowe informacje
Albert Wójcik pochodzi z Warszawy, ma 26 lat i jest młodym przedsiębiorcą będącym CEO i współwłaścicielem grupy mediowej Iberion, jak również udziałowcem w nowoczesnym software house Blazity. Ponadto będąc miłośnikiem zwierząt jest zaangażowany w społeczne kampanie na rzecz zwiększenia kar za znęcanie się nad zwierzętami. Od zawsze był zafascynowany tematyką mediów internetowych oraz sektora IT, dlatego ulokował swoją działalność biznesową właśnie w tych obszarach. W rozmowie z Biznes Info Albert Wójcik potwierdza, że w najbliższym czasie Iberion może uruchomić kolejne serwisy tematyczne.
Przeczytaj również:
Albert Wójcik: Normą było, że pracowałem po 16 godzin dziennie