Anglicy podnoszą alarm. Chodzi o polskie mięso
Brytyjska agencja, która zajmuje się bezpieczeństwem żywności, podniosła alarm w sprawie mięsa sprzedawanego w tym kraju. Jak się niestety okazuje, chodzi o mięso pochodzące z Polski, w którym miała zostać wykryta salmonella.
Brytyjczycy biją na alarm
Jak donosi serwis biznes.interia.pl, alarm podniesiony przez brytyjskich ekspertów nie jest przypadkowy. Zanotowano bowiem wzrost liczby zatruć bakterią salmonelli w Zjednoczonym Królestwie.
Według dostępnych statystyk agencji ds. bezpieczeństwa żywności (FSA), liczba zachorowań spowodowanych przez bakterię salmonelli od początku 2023 roku osiągnęła poziom 200. W związku z tym rozpoczęło poszukiwania przyczyny problemów.
Piekarze załamują ręce. Wielu jest na skraju upadku, potrzebna pilna pomocPolskie mięso na celowniku
Na ustalenia brytyjskich ekspertów nie trzeba było długo czekać. Przyczyną zachorowań, niestety, mają być polskie produkty drobiowe. Chodzi tu zarówno o mięso z kurczaka, jak i o jajka.
Z komunikatu kierownika ds. incydentów w FSA Tiny Potter wynika, że zatrucia występowały m.in. po spożyciu jaj, które podawano w restauracjach i kawiarniach. Wystosowano już prośbę do władz lokalnych o przypomnienie praktyk higienicznych w przedsiębiorstwach spożywczych.
Zapowiadają kontrole
Na razie agencja zaleca, aby osoby wrażliwe - tj. m.in. kobiety w ciąży, osoby starsze czy dzieci - spożywały tylko te surowe jaja, które pochodzą z programu Laid in Britain albo posiadają znak brytyjskiego lwa. Prowadzone są również rozmowy z urzędnikami z Polski oraz Unii Europejskiej co do problemu.
Na tym problemy się nie kończą. Agencja zapowiedziała bowiem kontrole produktów żywnościowych oraz pasz, które są importowane do Wielkiej Brytanii, a mogą łamać standardy bezpieczeństwa.
źródło: biznes.interia.pl