Białorusini coraz mniej chętnie kupują w Polsce. Jaki jest tego powód?
Aż o ponad 20% spadły wydatki w naszych przygranicznych sklepach "zakupowych turystów" z Białorusi, w porównaniu z rokiem ubiegłym. Białorusi nie są już tak chętni na zakupy w Polsce - w każdym miesiącu o ok. 20 tys. mniej ich przekracza granicę w Terespolu i Sławatyczach w porównaniu z rokiem ubiegłym. Dlaczego tak się dzieje?
Cudzoziemcy siłą napędową Podlasia
W 2013 roku na przejściach granicznych z Białorusią, znajdujących się w województwie podlaskim, zarejestrowano przeszło milion dokumentów Tax Free, a rok później ponad milion 230 tysięcy. W 2017 celnicy zarejestrowali 995 tys. dokumentów, a wartość wywiezionych na ich podstawie towarów wyniosła 675 mln zł. W 2018 rachunków było więcej, bo 1 mln 20 tys., ale zakupy na niższą kwotę - 618 mln zł. Z kolei w pierwszym półroczu tego roku, jak podaje Izba Administracji Skarbowej w Białymstoku, liczba dokumentów Tax Free to 431 tys., a wartość towarów wywiezionych na jej podstawie wyniosła 256, 5 mln zł - pisze Dzień Dobry Białystok. Ta tendencja spadkowa wartości zakupów tatnich latach to powazny problem dla podlaskich przedsiębiorców.
Jednak całkowity zysk, jaki czerpie dzięki zakupom Białorusinów Podlasie, tak jak i strata spowodowana coraz mniejszą ich chęcią do odwiedzania nas, jest trudny do policzenia. Nie chodzi tylko o zakupy Tax Free, z rachunkiem uprawniającym do zwrotu VAT za zakupione towary, poniewaz to tylko część ich wydatków. Nasi wschodni sąsiedzi przecież także tankują u nas, korzystają z różnych usług i jedzą w barach i restauracjach. Mniejsza chęć Białorusinów do robienia zakupów w Polsce to mniejsza zyski przedsiębiorców na przygranicznych terenach.
Dlaczego Białorusini nie chcą już kupować w Polsce?
Poseł Stanisław Żmijan (PO) uważa, że wina tkwi we wprowadzonych w styczniu przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych zmian wizowych dla obywateli Białorusi. Od 2 stycznia Białorusin starający się o polską wizę Schengen musi spełnić dodatkowe formalności, m.in. okazać potwierdzenie rezerwacji zakwaterowania w Polsce na okres pobytu. Już na początku roku poseł Żmijan ostrzegał, że ta zmiana może być poważnym ciosem dla małych przedsiębiorców działających na przygraniczu.
Bardzo głośno mówiliśmy, że to złe rozwiązanie, które będzie szkodziło mieszkańcom naszego regionu, zwłaszcza przedsiębiorcom. Z przykrością muszę powiedzieć, że nasze przewidywania się sprawdziły – zaznacza Żmijan.
MSZ tłumaczy, że zmiany były wymagane kodeksem wizowym, dokumentem szczebla unijnego. Chociaż jak zauważa Daniel Dragan, wiceprzewodniczący rady powiatu bialskiego, takie były zalecenia, a niekoniecznie obowiązek. Państwa unijne mają możliwości ich interpretacji.
