Z laboratorium w Chinach wydostała się groźna bakteria. Tysiące zakażonych, władze chciały zatuszować sprawę
Chiny przez ponad rok ukrywały prawdę o wycieku bakterii
Jak podaje Wirtualna Polska, ponad rok temu na terenie z zakładu produkującego szczepionki w mieście Lanzhou doszło do wycieku bakterii powodującej gorączkę maltańską, zwaną także brucelozą. Chiny jednak dopiero w tym miesiącu zaczęły informować światową opinię publiczną o zagrożeniu. Po przebadaniu 22 tys. mieszkańców liczącego 2,9 mln miast Lanzhou zakażenie groźną bakterią odnotowano u ponad 3 tys. osób, nie stwierdzono jednak przypadków śmiertelnych. Ośmiu pracowników zakładu w Lanzhou zostało dyscyplinarnie zwolnionych w związku z wyciekiem bakterii, lecz na tym sprawa się zakończyła. Wyciek bakterii mógł być spowodowany stosowaniem przeterminowanych środków dezynfekcyjnych.
Chiny odnotowały już co najmniej 3 tys. zakażeń bakterią brucelozy
Ponad roczna zwłoka, z którą Chiny informują opinię publiczną o zagrożeniu związanym z bakterią bruzelozy powodującą gorączkę maltańską jest o tyle bulwersująca, że uniemożliwiła ona szybką diagnozę i prewencję zakażeń, tymczasem opóźniona interwencja zwiększa ryzyko długoterminowych powikłań po przejściu zakażenia. Niektóre spośród objawów gorączki maltańskiej takich jak bóle głowy, bóle mięśni i stawów, gorączka czy zmęczenie mogą nie ustąpić i stać się chroniczne. Może tak być szczególnie w przypadku zapalenia stawów czy obrzęku narządów.
Jak podaje Wirtualna Polska, do transferu bakterii z człowieka na człowieka dochodzi jednak na szczęście bardzo rzadko. Bruceloza przenosi się głównie między zwierzętami, szczególnie w obrębie trzody chlewnej. Gorączka maltańska pozostaje jednak zagrożeniem dla ludzi, czego przykładem może być przypadek Bośni, gdzie w roku 2008 doszło do epidemii brucelozy, którą zakaziło się tam wtedy ponad tysiąc osób.