Chorzy odbiją się od drzwi. Rozkręca się fala likwidacji aptek, w kolejce 7000 placówek

Apteki w Polsce stoją przed poważnym kryzysem – zagrożenie zamknięciem dotyczy tysięcy placówek. Decyzje administracyjne mogą doprowadzić do ich masowej likwidacji, co odbije się na całym rynku farmaceutycznym. Stowarzyszenie Poszkodowanych „Apteka Zamknięta” alarmuje, że miliony pacjentów mogą wkrótce mieć trudności z dostępem do leków. Jakie są przyczyny tej sytuacji i czy rząd odpowie na apele farmaceutów?
Apteki postawione w stan likwidacji. Aptekarze twierdzą, że to „perfidny sposób eliminowania” ich z rynku
Od kilku miesięcy w branży farmaceutycznej rośnie niepokój. Od połowy 2024 roku aptekarze w całej Polsce otrzymują decyzje odbierające im prawo do prowadzenia działalności. W ostatecznym rozrachunku tysiące aptek w Polsce może stracić zezwolenie na działalność z powodu decyzji Głównego Inspektora Farmaceutycznego (GIF).
Problem dotyczy aptek, które jeszcze kilka lat temu prowadziły sprzedaż leków bezpośrednio do przychodni i gabinetów lekarskich. Choć działania te były w pełni legalne, dzisiaj stawia się je pod znakiem zapytania.
Farmaceuci zrzeszeni w Stowarzyszeniu Poszkodowanych „Apteka Zamknięta” alarmują, że decyzje GIF zapadają po siedmiu, a nawet ośmiu latach od zdarzeń. Przez ten czas właściciele aptek żyli w niepewności, a teraz muszą stawić czoła groźbie likwidacji.


Dramatyczne konsekwencje dla rynku i pacjentów. "Ruszyła cyniczna maszyna"
Jak podaje Polska Agencja Prasowa, zamknięcie może dotknąć nawet 7 tysięcy placówek, co oznacza, że dwie trzecie polskich aptek może zniknąć z rynku. Tak duża zmiana będzie miała poważne konsekwencje nie tylko dla farmaceutów, ale i dla pacjentów.
- Wzrost cen leków jest niemal pewny, ponieważ spadnie konkurencja na rynku.
- Zmniejszy się dostępność leków, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach.
- Setki farmaceutów mogą stracić pracę, a wielu pacjentów będzie musiało pokonywać większe odległości do najbliższej apteki.
Jerzy Piotr Mazurek ze Stowarzyszenia Poszkodowanych „Apteka Zamknięta” podkreśla:
Jesteśmy przekonani, że nasze działania były zgodne z etyką zawodową, a sprzedawane leki ratujące zdrowie i życie nie były wykorzystywane w sposób niezgodny z przeznaczeniem - powiedział dla PAP.
Aptekarze apelują do rządu. Czy znajdzie się ratunek?
Właściciele zamykanych aptek zwrócili się z prośbą o interwencję do minister zdrowia Izabeli Leszczyny. Domagają się przede wszystkim możliwości odwołania się od decyzji GIF oraz uczciwego procesu przed sądem. Obawiają się jednak, że nawet jeśli sąd uzna ich racje, to po latach aptek nie będzie już można reaktywować.
Właściciele aptek po siedmiu latach życia w ciągłej niepewności, na mocy otrzymywanych obecnie decyzji, są zmuszani do zamykania swoich placówek z dnia na dzień. Ruszyła przeciwko nam jakaś machina, której nie rozumiemy i z którą trudno nam walczyć - podkreśla Mariusz Cyrankiewicz, przedstawiciel Stowarzyszenia Poszkodowanych “Apteka Zamknięta” i właściciel zamykanych aptek w rozmowie z PAP.

Farmaceuci czują się osamotnieni w walce z administracyjnymi decyzjami. Wielu z nich boi się ujawnić swoje sprawy, obawiając się negatywnych konsekwencji. W odpowiedzi na kryzys uruchomiono infolinię prawną oraz petycję, która ma trafić do rządu.
Czy minister zdrowia podejmie działania, by uchronić tysiące aptek przed zamknięciem? Branża farmaceutyczna czeka na szybkie decyzje, które mogą zadecydować o przyszłości rynku leków w Polsce.





































