Co można robić w lesie na biwaku? Łatwiej będzie zapytać czego nie można robić
Zbliżająca się majówka upłynie w dobie obostrzeń a jednym z nielicznych miejsc w którym będzie można spędzić wolny czas jest las. Trzeba jednak mieć się na baczności, bo łatwo narazić się na mandat.
Z tego artykułu dowiesz się:
Za co można dostać mandat w lesie
Jakie zmiany dot. biwakowania za chwilę wejdą w życie
Jakie uprawnienie wobec kierowców mają strażnicy leśni
Za co mandat w lesie?
Majówka zbliża się wielkimi krokami. Podobnie jak rok temu nie jest ona zbyt długa i tak jak w 2020 roku upłynie pod znakiem obostrzeń. Rząd co prawda zapowiedział luzowanie restrykcji i odmrażanie kolejnych branż, ale przykładowo otwarcie obiektów noclegowych ma nastąpić dopiero w kolejnych tygodniach przyszłego miesiąca, co ma uniemożliwić dłuższe wyjazdy w nadchodzący weekend.
Jednym z miejsc, w które w najbliższy weekend będzie można się udać jest las. Nie jest to takie oczywiste, bowiem warto przypomnieć, że w momencie najsilniejszych ubiegłorocznych restrykcji, funkcjonował m.in. właśnie zakaz wstępu do lasu. Zakaz ten stał się przedmiotem kpin i rząd dość szybko się z niego wycofał, a gdy w ostatnim czasie przywracał znane z ubiegłego roku obostrzenia, temat zamknięcia lasu ani przez chwilę na tapecie publicznej się nie pojawił.
Wolne dni będzie można zatem spędzać w lesie, ale trzeba mieć się na baczności, bo o mandat nietrudno.
Zacznijmy jednak od dobrych wiadomości, bowiem jak przypomina „Gazeta Wyborcza”, od 1 maja tego roku można biwakować już nie tylko w miejscach wyznaczonych przez nadleśniczego lub właściciela lasu. We wszystkich 429 nadleśnictwach w Polsce Lasy Państwowe wyznaczą specjalne obszary o powierzchni około 1,5 tys. ha, umożliwiające biwakowanie „na dziko” bez obaw o naruszenie ustawy o lasach.
„Wyborcza” przypomina, że już w zeszłym roku w ramach pilotażu Lasy Państwowe wyznaczyły biwakowiczom blisko 50 obszarów w wybranych nadleśnictwach o łącznej powierzchni ponad 65 tys. ha.
Z terenów tych można korzystać bezpłatnie, ale trzeba przestrzegać określonych zasad. Zakładają one m.in. iż nie trzeba będzie zgłaszać pobytu krótszego niż dwie noce z rzędu z noclegiem obejmującym nie więcej niż 9 osób. Zgłoszenie będzie wymagane w przypadku grupy powyżej 10 osób, którzy będą chcieli biwakować dłużej. Zaleca się nocowanie nie w namiocie, a w hamaku. W przypadku namiotu, należy pamiętać, aby go rozbić go tak, aby nie uszkodzić runa leśnego.
Biwakować nie można natomiast na terenie parków narodowych czy parków krajobrazowych z wyjątkiem miejsc wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego, bądź – w przypadku rezerwatów przyrody – regionalnego dyrektora ochrony środowiska.
Sam wstęp do lasu jak już podkreślono zabroniony nie jest, ale zakazem wstępu mogą być objęte poszczególne jego części. Gazeta przypomina, że dotyczy to np. upraw leśnych do 4 metrów wysokości, drzewostanów nasiennych, powierzchni doświadczalnych, ostoi zwierzyny, źródlisk rzek i potoków, a także obszarów zagrożonych erozją. Należy pamiętać, że okresowe zakazy wstępu mogą wprowadzać nadleśnictwa w okresie suszy. Informacje na ten temat dostępne są stronie internetowej zakazywstepu.lasy.gov.pl.
Bez wątpienia atrakcją leśnej majówki mogą być ogniska. Trzeba jednak pamiętać, że nie wszędzie można je rozpalać. Zgodnie z przywołanym przez dziennik art. 30 ustawy o lasach ognia nie można rozniecać poza miejscami wyznaczonymi do tego celu przez właściciela lasu lub nadleśniczego. Najczęściej ognisko można rozpalić przy miejscach biwakowania, obiektach turystycznych i edukacyjnych, stanicach turystycznych oraz harcerskich. Informacje w tym zakresie można pozyskać na stronie internetowej danego nadleśnictwa, bądź drogą telefoniczną. Warto wiedzieć, że nadleśniczy może wydać czasowe pisemne pozwolenie na rozpalenie ogniska, w którym określa dokładne miejsce rozpalenia, sposób jego zabezpieczenia i osobę za to odpowiedzialną.
Kara za sam wjazd do lasu
By móc spędzić majówkę w lesie najpierw trzeba do niego dotrzeć. Zazwyczaj w sezonie grzybowym przypominamy kierowcom, że mogą narazić się na mandat za sam wjazd do lasu. Podobne zasady obowiązuje oczywiście przez cały rok, w związku z czym autem, motocyklem, czy jakimkolwiek innym pojazdem można wjechać do lasu drogą leśną wyłącznie wtedy, gdy jest wyraźnie oznaczona drogowskazami dopuszczającymi ruch, czyli np. gdy wskazany jest kierunek i odległość dojazdu do miejscowości, ośrodka wypoczynkowego czy parkingu leśnego. Tablice informacyjne z drogami wyznaczonymi do ruchu i miejscami parkingowymi ustawiają nadleśnictwa, informacje na ten temat można również znaleźć w urzędach gmin bądź punktach informacji turystycznej.
Strażnicy leśni jak przypomina „Wyborcza” na terenie lasu mają prawo do zatrzymania pojazdu i wylegitymowania kierowcy. Wjazd i zaparkowanie w miejscu niedozwolonym może zakończyć się mandatem, nawet w wysokości 500 zł. Z podobną karą trzeba się liczyć również za m.in. niszczenie grzybów, zabijanie dzikich zwierząt, wypalanie roślinności, czy uszkadzanie drzew i krzewów.
Karą grzywny lub naganą może zakończyć się również zwykły spacer z psem po lesie, za puszczenie naszego pupila tzw. „luzem”. Pojęcie to jak wskazują cytowani przez gazetę prawnicy nie jest jasno zdefiniowane i z mandatem trzeba się liczyć w sytuacji gdy opiekun czworga nie ma nad nimi kontroli, czyli np. gdy biegający pies nie reaguje na zawołanie właściciela, co nie oznacza zatem, że pies musi być na uwięzi. Według leśników psy nie mogą być puszczane po lesie luzem, gdyż zagraża to bezpieczeństwu zwierząt żyjących lesie, jak i samym psom.
Za niezachowanie środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia człowieka grozi właścicielowi grzywna w wysokości do 5000 zł. Z kolei z mandatem w wysokości 500 zł trzeba się liczyć np. gdy pies zachowuje się agresywnie wobec ludzi. Nieco niższe widełki – od 50 do 250 zł – obowiązują w przypadku niezachowania ostrożności przy trzymaniu pupila. Mandatu jak przypominają prawnicy można nie przyjąć i dowodzić swoich racji w sądzie.