Daniel Obajtek żąda przeprosin i wypłaty 200 tys. zł od GW. Inaczej pozwie za publikacje
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Czemu Daniel Obajtek grozi "GW" pozwem
-
Jakiego zadośćuczynienia żąda
-
Jak do całej sprawy odniosła się "Gazeta Wyborcza"
Daniel Obajtek straszy pozwem
Daniel Obajtek to bohater taśm publikowanych od kilku dni przez "Gazetę Wyborczą". Dziennikarze periodyku dotarli do nagrań, gdy obecny prezes Orlenu był wójtem Pcimia. Z ostatnich taśm wynika, że Daniel Obajtek pełniąc funkcję publiczną, miał wpływ na działanie firmy TT Plast.
Adwokat Daniela Obajtka, mec. Maciej Zaborowski na konferencji prasowej poinformował, że do wydawcy, dziennika oraz dziennikarzy zostało wysłane wezwanie przedsądowe. Prezes Orlenu domaga się zaniechania publikowania nowych materiałów, usunięcia starych, przeprosin oraz wpłaty 200 tys. zł na Polskie Stowarzyszenie Syndrom Tourette'a.
- Publikacje z ostatnich dni to mieszanka manipulacji, insynuacji. Materiały te opierają się na prywatnych nagraniach sprzed kilkunastu lat, dodatkowo informatorami "GW" są osoby, które były wielokrotnie skazywane przez polskie sądy wyrokami karnymi i cywilnymi - powiedział pełnomocnik Daniela Obajtka.
Działania "Gazety Wyborczej" adwokat nazwał "medialnym linczem, który może dotknąć każdego", który "nie ma nic wspólnego z rzetelnym dziennikarstwem". Daniel Obajtek dał "Wyborczej" trzy dni, a następnie skieruje sprawę na drogę sądową.
"Wyborcza" odpowiada Danielowi Obajtkowi
Na reakcję dziennika nie trzeba było długo czekać. W opublikowanym przez siebie oświadczeniu "GW" podkreśla, że stanowisko Daniela Obajtka to atak na wolne media w Polsce.
"Daniel Obajtek, złote dziecko "dobrej zmiany" hołubione przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, chce nam zamknąć usta, byśmy przestali pisać o jego przeszłości i interesach" - pisze dziennik.
Dziennikarze periodyku podkreślają, że taki nacisk w demokratycznym państwie może źle się skończyć, a postępowanie Daniela Obajtka przyrównują do cenzury. Zaznaczają także, że po takich materiałach powinna nastąpić dymisja prezesa Orlenu.
Pierwsze taśmy Daniela Obajtka opublikowane zostały w zeszłym tygodniu. Poza szeregiem niecenzuralnych słów i wiązanki wulgaryzmów mogliśmy usłyszeć, że sam zainteresowany chce wykończyć firmę swojego wuja. Sprawa pokazuje także fakt, że Daniel Obajtek kierował firmą z tylnego fotela.