Budżet podpisany przez Dudę. Miał być zerowy deficyt, jest dziura na 109,3 mld zł

Budżet z ogromnym deficytem

Mijający tydzień to finalizacja prac nad nowelizacją tegorocznego budżetu przez parlament. Najpierw pracę nad nowelą zakończył Senat, który zgłosił do niej kilka poprawek. Następnie ustawa budżetowa wróciła do Sejmu.

Izba niższa parlamentu przyjęła budżet uwzględniając tylko jedną poprawkę Senatu. Jak podaje serwis Wprost.pl chodzi o poprawkę dotyczącą utworzenia nowej rezerwy na obsługę długu Skarbu Państwa i rozliczenie środków unijnych. Rezerwa ta wyniesie 700 mln zł, przy czym 400 mln zł dotyczy rozliczenia środków unijnych, a 300 mln zł obsługi długu Skarbu Państwa.

Gdy nowelizacja budżetu na 2020 rok została przyjęta przez Sejm, pozostał już tylko podpis prezydenta. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, prezydent Andrzej Duda podpisał nowelę w piątek 30 października.

Zgodnie z nowelą dochody budżetu państwa będą niższe od pierwotnie zaplanowanych w ustawie budżetowej na 2020 rok o 36,7 mld zł i wyniosą 398,7 mld zł. Z kolei wydatki zaplanowano na 508 mld zł i będą one wyższe o 72,7 mld zł od przewidzianych w ustawie budżetowej na ten rok.

1. Widok grobu Kory jest zwyczajnie przykry. Ujawniamy najnowsze zdjęcia jej miejsca pochówku2. W samym środku protestów TK robi kolejny krok ws. wyroku dot. aborcji. Czy myślano, że nikt nie zauważy?3. Nauczyciele masowo lądują na L4. Od początku roku szkolnego aż 430 tys. zwolnień

Nie będzie budżetu bez deficytu

Deficyt budżetowy zwany potocznie dziurą budżetową wyniesie 109,3 mld zł. Warto przypomnieć, że na początku roku rząd zakładał, że budżet 2020 będzie pierwszym w minionym 30-leciu budżetem bez deficytu. Dochody i wydatki miały być w równej wysokości – 435,3 mld zł.

- Resort finansów prowadzi odpowiedzialną politykę finansową Państwa, czego dowodem jest przyjęta dziś ustawa budżetowa na 2020 r. Polskie finanse mają się dobrze, dlatego nasz budżet w tym roku nie będzie miał deficytu. Oparty jest na solidnych podstawach. W połączeniu z dobrymi dochodami wszystko to tworzy silne fundamenty dla polskiej gospodarki i pewne źródło finansowania programów prospołecznych – mówił na początku roku minister finansów Tadeusz Kościński.

Dziś tamte słowa i założenia są prehistoria, gdyż miały miejsce przed wybuchem pandemii koronawirusa, które zmieniła rzeczywistość i tym samym rządowe plany, nie tylko w zakresie deficytu, ale też np. płacy minimalnej (prognozowano, że w przyszłym roku wyniesie ona 3000 zł brutto, ostatecznie zdecydowano, że będzie to 2800 zł brutto). 

W nowelizacji ustawy budżetowej przyjęto, że wzrost PKB w 2020 roku obniży się o 4,6 proc. wobec wzrostu o 4,5 proc. rok wcześniej i wzrostu 3,7 proc. zakładanego w ustawie budżetowej na 2020 r. Przeciętna inflacja natomiast zwiększy się do 3,3 proc. wobec 2,5 proc. zakładanych w ustawie budżetowej na ten rok. Z kolei szacowana na koniec roku stopa bezrobocia to 8 proc., a nie jak pierwotnie zakładano 5,1 proc.