Oprócz jednej emerytury możesz dostać 25% drugiej. Jest nowy pomysł na świadczenia

Emerytura przedmiotem kampanii

Emerytura budzi duże zainteresowanie wśród społeczeństwa, dlatego kandydaci na prezydenta często proponują nowe rozwiązania dotyczącego tego świadczenia. Tym razem pod lupę wzięto wdowy i wdowców.

Zgodnie z obecnymi stawkami renta rodzinna wynosi średnio 2256 zł brutto miesięcznie i przysługuje wdowie, która w chwili śmierci męża ukończyła 45 lat. Świadczenie jest wypłacane dożywotnio od momentu ukończenia przez nią 50 roku życia. W sytuacji, gdy kobieta pobiera swoją emeryturę to po śmierci męża może przejąć 85 proc. emerytury zmarłego męża - przypomina Gazeta Wyborcza.

Propozycja Małgorzaty Kidawy-Błońskiej zakłada zwiększenie świadczenia po mężu. Natomiast Robert Biedroń zapowiada, że niezależnie od tego czy kobieta pozostanie przy swojej emeryturze czy przejmie 85 proc. męża, w dalszym ciągu będzie jej przysługiwało dodatkowe 25 proc. tego świadczenia, z którego nie zdecydowała się skorzystać - podają finanse.wp.pl.

"Na to czekają kobiety, które samotnie prowadzą gospodarstwa domowe po odejściu mężów czy partnerów" - przyznał Biedroń.

Brak zapewnień od Dudy

Na ten moment Andrzej Duda nie odniósł się wypowiedzi kontrkandydatów. Jednak obóz rządzący przyznał, że nie wyklucza, że już wkrótce zajmie się tą sprawą.

"Jeżeli ten pomysł przebije się do opinii publicznej i będzie pojawiał się na spotkaniach z ludźmi, prezydent nie będzie miał wyboru i będzie musiał go przechwycić. Być może jednak w jakiejś ograniczonej postaci, bo budżet nie jest z gumy" - przyznał polityk PiS, który pragnie pozostać anonimowy.

Eksperci obliczyli, że dodatkowe świadczenie dla wdów może kosztować ok. 1,5 mld zł rocznie. Natomiast przy 25 proc. dodatku wydatek ten wzrośnie do 2 mld zł.

Emerytura częstym tematem debaty

Temat emerytur stanowi jedno z najważniejszych zagadnień tegorocznej kampanii prezydenckiej. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że od lat utrwala się tendencja, zgodnie z którą to opozycja proponuje nowe rozwiązania, które partia rządząca krytuje, po czym od razu je wprowadza - pisze Gazeta Wyborcza.

Taka sytuacja miała miejsce z trzynastą emeryturą i rozszerzeniem programu 500 plus - projektami zgłoszonymi przez Grzegorza Schetynę w 2017 r. Wtedy ministerstwo pracy oznajmiło, że nie ma pieniędzy na przeprowadzenie tych reform, jednak już w 2019 r. rządowi udało się je wprowadzić.

Nie jest to pierwszy raz, kiedy politycy zapowiadają nowe rozwiązania dotyczące emerytury. W latach 2005-2007 głośno było o wprowadzeniu emerytury małżeńskiej, zgodnie z którą składki męża miały zapewnić świadczenie niepracującej żonie. Alternatywny pomysł polegał na wspólnej, niższej niż wynikałoby z wyliczeń emeryturze dla obojga małżonków. W zamian za to ustępstwo po śmierci jednego z nich, drugie byłoby uprawione do odpowiednio wyższego świadczenia, które przysługiwałoby do końca życia.