Wyszukaj w serwisie
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
BiznesINFO.pl > Energetyka > Fotowoltaika na balkonie w bloku. Pokazał rachunek po 3 latach - kwota zwala z nóg
Maciej Olanicki
Maciej Olanicki 25.10.2024 18:03

Fotowoltaika na balkonie w bloku. Pokazał rachunek po 3 latach - kwota zwala z nóg

fotowoltaika na balkonie
Fot. East News/ARKADIUSZ ZIOLEK

Nie tylko właściciele domów jednorodzinnych chcą dołączyć do transformacji energetycznej i instalują fotowoltaikę - rośnie zainteresowanie montowaniem paneli fotowoltaicznych w mieszkaniach, a konkretniej - na balkonach. Trzeba jednak wiedzieć, że jest to obłożone szeregiem regulacji, których zbagatelizowanie może się skończyć nawet nakazem demontażu i grzywną.

Fotowoltaika w boku - jakie zgody trzeba uzyskać?

Trzeba pamiętać, że tzw. fotowoltaika balkonowa, którą zainteresowanie rośnie wśród mieszkańców bloków, nie może być samowolne. Montaż trzeba poprzedzić przede wszystkim uzyskaniem odpowiednich zgód. W pierwszej kolejności pozytywnie zaopiniować przedsięwzięcie musi spółdzielnia mieszkaniowa, wspólnota mieszkaniowa lub inny zarządca.

O ile bowiem wnętrze mieszkania może być własnością prywatną, tak już balkon, a zwłaszcza balustrady, mogą być uznawane za część wspólną budynku. W przypadku spółdzielni mieszkaniowej mamy jasną sytuację - należy zwrócić się do niej, a ta - najczęściej na podstawie statutu - decyduje o wydaniu zgody lub nie. Podobnie jest z innymi podmiotami zarządzającymi nieruchomością.

Uzyskanie zgody na montaż fotowoltaiki balkonowej może się okazać trudniejsze, gdy jesteśmy częścią wspólnoty mieszkaniowej. W teorii należy bowiem zorganizować spotkanie wspólnoty i podczas niego przeprowadzić głosowanie wśród członków. W praktyce można także odwiedzić sąsiadów i zebrać głosy bez angażowania ich w osobne spotkanie.

Jak obniżyć rachunki za ogrzewanie? Sprawdź te proste sposoby

Zasady poprawnej instalacji fotowoltaicznej na balkonie

Zasady montażu fotowoltaiki - już po uzyskaniu niezbędnych zgód - są dość ogólne. Kluczowe jest bezpieczeństwo przeciwpożarowe i zastosowanie takich technik montażu, które uodpornią instalacją na wpływ niekorzystnych warunków pogodowych, przede wszystkim silnego wiatru. Najczęściej zarządcy budynków wymagają odbioru technicznego instalacji i to właśnie autoryzacja wykwalifikowanego elektryka stanowi kluczowy etap i ostateczne potwierdzenie zgodności z wymogami.

Na instalacji przepisy się nie kończą - konieczne są także regularne przeglądy techniczne, zgodnie z zasadami zarządcy. Nie trzeba natomiast zgłaszać instalacji do zakładu energetycznego (tzw. off-grid), jeśli jego moc paneli jest niższa niż 800 W i nie zamierzamy sprzedawać energii do sieci. Jest to opcja rekomendowana dla instalacji balkonowej - oprócz PV montuje się także inwerter i akumulator pełniący funkcję magazynu energii.

Jeśli jednak chcemy być prosumentem, wówczas oczywiście nie tylko trzeba zgłosić instalację, ale też zainstalować dwukierunkowy licznik energii. Wówczas mamy do czynienia z instalacją on-grid, tj. nie korzystamy bezpośrednio z produkowanej energii, lecz sprzedajemy ją do sieci, co jest bilansowane w rachunkach.

Fotowoltaika balkonowa - jak wypada pod względem finansowym?

Niezależnie od tego, czy zdecydujemy się na wykorzystanie energii na własne potrzeby, czy będziemy chcieli ją sprzedawać, kluczowym czynnikiem w decyzji będzie rentowność, a konkretniej czas zwrotu poniesionych kosztów. Przywoływany przez Interię przykład niemieckiego dziennikarza wskazuje, że dzięki instalacji o łącznej mocy 800 W i przy 600-watowym falowniku po 3 latach, jakie upłynęły od uruchomienia instalacji w 2021 r., zaoszczędził ok. 347 euro, czyli ponad 1,6 tys. zł. Koszty zwrócą się więc za po około 6 latach, a następnie - jeśli zwierzymy danym producentów - przed Niemcem jeszcze 19 lat eksploatacji i kolejnych oszczędności.

Interia przywołuje także dane dostarczone przez dostawców energii, które wskazują, że instalacja o mocy nominalnej 400 kWp produkująca w ciągu roku 400 kWh pozwala zaoszczędzić nawet 600 zł rocznie. Przy założeniu, że cena prądu utrzymywać będzie się w granicach 1,5 zł za kilowatogodzinę, a sama inwestycja to koszt ok. 3 tys. zł., wówczas na zwrot w warunkach polskich można liczyć po latach.