Francuscy przedsiębiorcy stracili już ponad miliard euro, turyści odwołują rezerwacje. To efekt trwających zamieszek
W ubiegły wtorek w Nanterre pod Paryżem policjant zastrzelił 17-letniego Nahela, który odmówił poddania się kontroli drogowej. Śmierć nastolatka wywołała masowe zamieszki. Medef, największa organizacja zrzeszająca francuskich pracodawców poinformowała, że straty przedsiębiorców wynoszą już około miliarda euro i to nie licząc szkód dla branży turystycznej.
Masowe zamieszki we Francji
Od tygodnia Francja zmaga się z masowymi zamieszkami, które wybuchły po zastrzeleniu 17-letniego Nahela. Korespondent "Gazety Wyborczej" Piotr Moszyński powiedział w TVN 24, że obecnie mówimy już o zupełnym oddzieleniu pierwotnej przyczyny wybuchu tych rozruchów. To dosyć szybko przekształciło się w uogólnioną rebelię, wybuch frustracji, agresji, które sprowadzały się do niszczenia właściwie wszystkiego, co było w zasięgu wzroku wspomaganego rabowaniem sklepów – skomentował Piotr Moszyński.
Szef MSW, Gerald Darmanin poinformował, że w nocy z niedzieli na poniedziałek porządku we francuskich miastach pilnowało ok. 45 tys. policjantów. Babcia zabitego nastolatka zaapelowała o zakończenie protestów.
Turyści odwołują rezerwacje w hotelach i restauracjach
Już kilka dni temu francuscy hotelarze i restauratorzy informowali o fali odwołań rezerwacji na obszarach dotkniętych przemocą. Jest za wcześnie, by podać dokładne wyliczenie strat, ale obecnie to "ponad miliard euro, nie licząc szkód dla turystyki; filmy z zamieszek, które obiegły świat, psują wizerunek Francji – oświadczył przewodniczący organizacji Medef Geoffroy Roux de Bézieux w rozmowie z dziennikiem "Le Parisien". Branża HoReCa (łączne określenie sektora gastronomicznego oraz hotelarskiego) domaga się od rządu wsparcia w tej kwestii.
Demonstranci podpalają samochody i plądrują sklepy
Rzeczpospolita pisze, że zamieszki we Francji mają najpoważniejszy charakter od czasu protestów “Żółtych Kamizelek”, które miały miejsce pod koniec 2018 roku. Zdjęcia i filmy obrazują przerażającą skalę zniszczeń – demonstranci atakują budynki lokalnych władz i komisariaty policji, plądrują sklepy, podpalają samochody.