Ile zarabia pierwsza dama? Odpowiedź może być zaskoczeniem
Z tego artykułu dowiesz się:
Pierwsza dama w Polsce nie otrzymuje wynagrodzenie,
W ostatnich latach dwukrotnie podjęto próbę zmiany w tym zakresie,
Na jakie wynagrodzenie może liczyć Melanie Trump.
Ile zarabia pierwsza dama?
Ile zarabia pierwsza dama w naszym kraju? Odpowiedź na to pytanie jest banalnie prosta – nic. Kwestia zarobków żony prezydenta co jakiś czas staje się jednak przedmiotem debaty, a w ostatnich latach dwukrotnie podejmowano próby jej uregulowania.
Niewiele brakowało, a wynagrodzenie dla pierwszej damy zostałoby wprowadzone latem zeszłego roku, gdy światło dziennej ujrzał projekt ustawy autorstwa sejmowej komisji regulaminowej, zgodnie z którym podwyżki mieli otrzymać parlamentarzyści i samorządowcy, a pensja zostałaby przyznana małżonce prezydenta. I to całkiem spora pensja.
Zgodnie z propozycją sejmowej komisji regulaminowej pierwsza dama miałaby otrzymywać 0,9-krotność podstawy, którą pobiera sędzia Sądu Najwyższego. Byłoby to niemal 18 tys. zł brutto miesięcznie.
Po krytyce medialnej (zaznaczmy, że dotyczyła ona bardziej podwyższenia zarobków parlamentarzystów niż pensji dla pierwszej damy) posłowie rakiem wycofali się jednak z uchwalenia przepisów. Z identyczną sytuacją mieliśmy do czynienia cztery lata wcześniej, gdy również w okresie wakacyjnym (zapewne licząc na brak zainteresowania polityką opinii publicznej w tym okresie) pojawił się w parlamencie projekt dotyczący podwyższenia zarobków prezydenta, członków rządu, parlamentarzystów i właśnie wprowadzenia wynagrodzenia dla pierwszej damy. Tamten projekt zakładał, że żona prezydenta otrzymywałaby wynagrodzenie na poziomie 13 tys. zł brutto. Wtedy również pod wpływem medialnej krytyki wycofano się z pomysłu, choć w odróżnieniu od 2020 roku nie mieliśmy pandemii i sytuacja gospodarcza w kraju prezentowała się dość korzystnie.
Wygląda na to, że po nieudanych próbach wprowadzenia pensji dla pierwszej damy kolejne takie próby w najbliższym czasie nie będą podejmowane. Nie oznacza to, że dyskusja w tym temacie nie będzie wracać. Opinie Polaków są w tej kwestii podzielone. Jak pokazuje przywołany przez „Dziennik Gazetę Prawną” sondaż CBOS z początku 2019 roku, niemal 50 proc. ankietowanych nie chce, by żona prezydenta otrzymywała wynagrodzenie, zaś 40 proc. jest przeciwnego zdania.
Wydaje się, że znaczna część badanych patrzy na tę kwestie przez pryzmat aktualnej pierwszej damy. Przeciwnicy przyznania jej pensji zwracają uwagę, że Agata Kornhauser-Duda praktycznie nie jest obecna w przestrzeni publicznej, bo od blisko sześciu lat nie zabrała głosu w żadnej istotnej kwestii. Warto jednak pamiętać, że brak aktywności medialnej nie musi wiązać się z brakiem jakiejkolwiek aktywności. Pierwsza dama towarzyszy chociażby prezydentowi podczas spotkań z jego zagranicznymi odpowiednikami, a z racji pełnienia swej funkcji nie może podejmować żadnej aktywności zawodowej, a co za tym idzie - zarabiać. Zastanawiając się nad tą kwestią nie warto skupiać się na tym kim aktualnie jest pierwsza dama. Już wiemy, że za 4,5 roku nastąpi pod tym względem zmiana i być może miejsce Agaty Kornhauser-Dudy zajmie żona któregoś z czołowych polityków dzisiejszej opozycji. Czy wtedy też przeciwnicy pensji dla żony prezydenta będą optować za tym rozwiązaniem?
„Moja żona nie oczekuje pensji”
Sama Agata Konrhauser-Duda jak podkreślił swego czasu w wywiadzie dla Wirtualnej Polski prezydent Andrzej Duda nie oczekuje przyznania jej wynagrodzenia.
– Moja żona nie oczekuje pensji, może sprawować funkcję honorowo, w pełni pro publico bono – powiedział prezydent, zaznaczając jednak, że nie jest sprawiedliwe, że co miesiąc musi płacić 1,1 tys. zł na składki ZUS swojej żony.
Jak sytuacja pod tym względem na świecie? Jak już pisaliśmy na wynagrodzenie nie mogą liczyć małżonki innych głów państw. Pensji nie otrzymuje zatem ani Melanie Trump, ani małżonka prezydenta Francji czy Niemiec. Nie oznacza to oczywiście, że nad kwestią wynagrodzenia dla pierwszej damy w Polsce nie należy dyskutować.