Inowrocław. Tragedia na sklepowym parkingu. Nie żyje 2-latek
2-letni chłopiec jest ofiarą wypadku, do jakiego doszło przed jednym z marketów w Inowrocławiu. Dziecko było na zakupach z rodzicami, kiedy wpadło pod koła samochodu na sklepowym parkingu. Policja i prokuratura wyjaśniają wszelkie okoliczności tragedii, a dziennik “Fakt” dotarł do jej świadka. Na razie wiadomo jedynie, że prowadząca osobowe volvo 62-letnia kobieta była trzeźwa.
Tragiczny wypadek w Inowrocławiu
Do tego dramatycznego zdarzenia doszło w Wielką Sobotę (30 marca) około południa. Pod jednym z marketów w Inowrocławiu (woj. kujawsko-pomorskie), położonym przy ul. Św. Ducha, pojawiła się czteroosobowa rodzina. Kobieta, mężczyzna i dwoje ich małych dzieci właśnie wychodzili ze sklepu z ostatnimi świątecznymi zakupami. Nagle 2-letni Mateusz znalazł się pod kołami osobowego volvo.
Jak przekazał “Faktowi” sierż. szt. Emil Gawroński z KPP w Inowrocławiu, na ten moment wszelkie okoliczności tragedii są wyjaśniane przez policję pod nadzorem prokuratury. Śledczy próbują dowiedzieć się, czy dziecko np. wyrwało się rodzicom i jak wyglądały jego ostatnie chwile. W tym celu m.in. przesłuchiwani są świadkowie.
Wyrzucasz paragony? Wiele osób nie ma pojęcia, jak duży błąd popełnia2-latek został potrącony przez samochód. Nie żyje
Oczywiście, kluczowe będą ustalenia odpowiednich służb, jednak dziennikarze “Faktu" twierdzą, że rozmawiali z mężczyzną, który widział moment, kiedy wydarzyło się to ogromne nieszczęście. Jak wyjawił, rodzina właśnie przekraczała próg sklepu i miała kierować się do zaparkowanego samochodu, gdy 2-latek przyspieszył kroku i wpadł pod koła samochodu prowadzonego przez 62-letnią kobietę.
ZOBACZ: Nie żyje znany polski przedsiębiorca. 43-latek zginął w wypadku
Pan Marcin nie przypomina sobie jednak, żeby volvo próbowało hamować, tak, jakby jego kierująca w ogóle nie zorientowała się, do czego doprowadziła. Mężczyzna ujawnia także inne, drastyczne szczegóły wypadku, mówiąc, że auto wprost przejechało po klatce piersiowej i twarzy chłopca. Rodzice rzucili się na ratunek. Cała akcja wyglądała dramatycznie.
Tata przeniósł malucha pod wiatę z koszykami i próbował go reanimować, ale nie było szans na ratunek. Było już za późno – powiedział świadek.
Śmierć na sklepowym parkingu. Prokuratura wyjaśnia okoliczności dramatu
Na miejsce wezwano policję i prokuratora, który zarządził oględziny miejsca wypadku. Zabezpieczono również monitoring, mogący pomóc ustalić przebieg wydarzeń.
Kolejną czynnością, jaką zamierzają podjąć służby, jest przeprowadzenie sekcji zwłok zmarłego chłopca. Śledczy są bardzo oszczędni w udzielanych informacjach, tłumacząc powściągliwość koniecznością potwierdzenia pojawiających się doniesień.
Źródło: Fakt