Joanna Senyszyn nie wytrzymała. Atakuje kontrkandydatów po debacie w Końskich

Emocje po debacie prezydenckiej w Końskich nadal nie opadły. Była posłanka SLD Joanna Senyszyn po powrocie z debaty postanowiła w emocjonalnych słowach podsumować swoich rywali. Krytyczne słowa skierowała zwłaszcza do dwóch osób. Przyznała też, że sama “rzucała Rafałowi (Trzaskowskiemu - przyp. red.) swoiste koła ratunkowe”.
Wielkie zamieszanie wokół Joanny Senyszyn po debacie w Końskich
Prof. Joanna Senyszyn znalazła się niespodziewanie w samym centrum uwagi po debacie prezydenckiej w Końskich. Kandydatka na prezydenta przyciągała uwagę nie tylko swoją charyzmą, ostrym pytaniem do Karola Nawrockiego o ofiary księży pedofilów, ale też odważnymi gestami i charakterystycznym ubiorem (na szyję założyła olbrzymi sznur czerwonych korali przypominających elementy polskich regionalnych strojów ludowych).
Po debacie sieć zalała fala memów, w których internauci w żartobliwym tonie ogłosili prof. Senyszyn zwyciężczynią obu debat - zarówno tej organizowanej przez sztab Rafała Trzaskowskiego, jak i poprzedniej debaty, którą na rynku w Końskich zorganizowała telewizja Republika. Po debacie 76-letnia ekonomistka i była posłanka nie zamierzała spoczywać na laurach W pełnym emocji wpisie w mediach społecznościowych wbiła szpilę dwójce kontrkandydatów.
Dynamiczna sytuacja podczas debaty w Końskich. Niektórzy kandydaci nie pojawili się na miejscu
Przypomnijmy, w debacie w Końskich w piątek, 11.04 pierwotnie mieli wziąć udział tylko Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski, który zaprosił na debatę swojego, według sondaży, największego rywala. W ostatniej chwili sytuacja się zmieniła i na scenie pojawiło się także sześcioro innych kandydatów: Maciej Maciak, Krzysztof Stanowski, Magdalena Biejat, Szymon Hołownia, Joanna Senyszyn i Marek Jakubiak.
Na miejscu nie było m.in. Adriana Zandberga i Sławomira Mentzena, który później wyjaśnił przyczyny swojej nieobecności na nagranym w sieci nagraniu. Także kandydat partii Razem zwrócił uwagę, że został zaproszony w ostatniej chwili.
Po debacie sztaby kilku obecnych tam kandydatów ogłosiły ich zwycięzcami, a Joanna Senyszyn, która stała się bohaterką licznych memów, skrytykowała kontrkandydatów. Dostało się Szymonowi Hołowni oraz Magdalenie Biejat.
Magdalena Biejat i Szymon Hołownia na celowniku
Po debacie w Końskich prof. Joanna Senyszyn zamieściła na Facebooku pełen emocji wpis. Zaatakowała w nim Szymona Hołownię. Jej zdaniem oboje kandydatów swoją postawą działało na korzyść Karola Nawrockiego. Stwierdziła też, że nie mogli się powstrzymać, żeby przyłożyć “swojemu”, czyli Rafałowi Trzaskowskiemu. Dodała też, że jej zdaniem zrobili to “dla zaspokojenia własnego ego”.

Joanna Senyszyn nawiązała m.in. do sytuacji, w której Magdalena Biejat podczas debaty przejęła od Rafała Trzaskowskiego tęczową flagę przekazaną mu wcześniej przez Karola Nawrockiego. Trzaskowski po odebraniu niespodziewanego prezentu, schował go w niewidocznym miejscu. Dopiero Magdalena Biejat postawiła flągę obok siebie, pokazując, że wspiera osoby LGBT.
"Uderzali w siebie nawzajem i swojego kandydata"
“Czy Biejat i Hołownia dołączyli do sztabu Nawrockiego? Podczas debaty w Końskich koalicjanci 15 października ostro atakowali Rafała Trzaskowskiego. Kandydaci, którzy deklarują zaprowadzenie narodowej zgody, nie mogli wytrzymać, żeby nie przyłożyć swojemu. Dla kilku sekund zaspokojenia własnego ego pomagali Nawrockiemu i uderzali w siebie nawzajem i w swojego kandydata, który - wg sondaży - ma największe szanse wejścia do drugiej tury. W konsekwencji na jaw wyszły animozje, by nie powiedzieć wzajemna nienawiść rozbijająca koalicję 15 października” - napisała Joanna Senyszyn.

W kierunku Magdaleny Biejat także padły mocne słowa. Mogło to zaskoczyć wyborców Lewicy, którzy pamiętają, że obie kandydatki wywodzą się z tego samego obozu politycznego.
“Nóż w plecy wbiła Trzaskowskiemu Magda Biejat, zabierając od niego tęczową flagę i jeszcze pokręciła ostrzem, mówiąc, że ona się tęczy nie wstydzi. Fakt, że Trzaskowski bez sensu flagę schował, ale dla dobra Polski nie należało podbijać tego incydentu, bo dobro wspólne, czyli niedopuszczenie do prezydentury Nawrockiego, jest ważniejsze niż lansowanie się na błędzie demokratycznego koalicjanta. Choć nie jestem w rządzącej koalicji, rzucałam Rafałowi swoiste koła ratunkowe, bo tak postępują sojusznicy dobra wspólnego. Kto tego nie rozumie, nie nadaje się do gry zespołowej, jaką jest polityka” - dodała parlamentarzystka.
Zobacz też: Ekspert punktuje błędy rządowego programu: zyskają właściciele mieszkań i deweloperzy





































