Kasa samoobsługowa furtką dla złodziei. Wynoszą aż 4% zarobków sklepowych
Z tego artykułu dowiesz się:
-
W jaki sposób klienci kradną w kasach samoobsługowych
-
Ile sklepy tracą na kradzieżach w kasach samoobsługowych
-
Co kieruje klientami, którzy dokonują kradzieży
Kasy samoobsługowe kuszą złodziei
Coraz więcej sklepów spożywczych decyduje się na kasy samoobsługowe - to spora oszczędność zarówno czasu, jak i pieniędzy, ponieważ nie trzeba zatrudniać kolejnego kasjera. Okazuje się jednak, że wszystko ma swoją cenę - wizja możliwości oszukania na zakupach przyciąga złodziei.
Firma ECR przeprowadziła badania wśród sprzedawców ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i innych krajów europejskich. Do badań wybrano sklepy, w których od 55 do 60 proc. wszystkich transakcji wykonuje się na kasach samoobsługowych . Oszacowano, że straty w sklepach z większością kas samoobsługowych mogą być nawet o 31% większe niż w tych, gdzie znajdowały się kasy tradycyjne.
Profesorowie Adrian Beck i Matt Hopkins z University of Leicester ustalili, że wiele klientów poddaje się pokusie, by za jakiś produkt nie zapłacić , ponieważ czują się przy tym bezkarnie. Wszystko przez brak interakcji z obsługą sklepu.
W raporcie przeanalizowano 1 mln odwiedzin sklepów, podczas których aż 850 tys. produktów nie zostało zeskanowanych , a to aż 4 proc, wszystkich sprzedanych artykułów.
Skanujemy nie te produkty, które mamy w koszyku
Jak podaje Wirtualna Polska, wielu klientów może kraść nawet nieświadomie, nabijając na kasę inny produkt niż w koszyku. Jednak takie działania również są niezgodne z prawem. Sprzedawcy zwracają też uwagę, że często takie działania są celowe.
- Są również tacy, którzy idą o krok dalej i wynoszą ze sklepu produkty niezeskanowane , licząc na to, że nikt nie zauważy tego, że zapłacili tylko za część zakupów. W kontekście jednej sprzedaży nie zawsze są to duże straty, jednak jeśli takich "omyłek" w trakcie jednego dnia jest więcej, a sieć liczy wiele sklepów, zaczynają generować ogromne straty - skomentowała cytowana przez portal Ewa Pytkowska, dyrektor sprzedaży w Checkpoint Systems Polska.
Redaktorzy WP postanowili zasięgnąć informacji u źródła i zapytali sprzedawców o nieuczciwe praktyki klientów ich sklepów. Ci w jednej kwestii są całkowicie zgodni - do największej liczby nadużyć dochodzi przy produktach sprzedawanych na wagę.
- Obrywanie gałązek i szypułek od pomidorów to już klasyka. Zawsze kilka gramów na wadze da się zaoszczędzić - wyznał pan Arkadiusz, pracownik sklepu.