Katowice liczą straty po defiladzie. Zniszczona zieleń, znaki, ulice
Katowice liczą straty po defiladzie wojsk, która miała miejsce 15 sierpnia. Wówczas to w stolicy Górnego Śląska obchodzono nie tylko święto Wojska Polskiego, ale 100. rocznicę powstań śląskich. Podczas defilady przez miasto przejechało 190 ciężkich pojazdów, a wydarzenie zebrało na ulicach tysiące ludzi. Nie obyło się bez strat, które spowodowały zarówno pojazdy, jak i ciekawski tłum.
Zniszczone chodniki, pękające ulice, zdewastowana zieleń, rozjechane klomby kwiatów, zmiażdżony system nawadniania, powyginane znaki drogowe - to efekty defilady wojsk, o których władza wolałaby nie mówić. O sprawie donosi portal INNPoland, który wskazuje, że najgorzej po defiladzie wygląda skarpa przy Muzeum Śląskim. Tysiące stojących tam ludzi zadeptało rośliny porastające tę parcelę. Kosz naprawy zniszczonego terenu - bagatela 120 tys. złotych.
Katowice ucierpiały po defiladzie. Straty idą w setki tysięcy złotych
120 tys. złotych to jednak nie jest wszystko. Tyle zapłacić będzie trzeba za przywrócenie skarpy do stanu przed defiladą. Na wydarzenie w końcu przybyło 200 tys. osób, które chciały podziwiać wojskowe maszyny. Wojsko tutaj również nie jest bez winy. Jeszcze przed defiladą żołnierze rozstawiali się w niektórych przypadkach nie zważając na to, że ustawiają pojazdy i sprzęt na pielęgnowanej przez miasto zieleni.
Zniszczona jest nie tylko zieleń. INNPoland.pl podaje też, że Katowice już naprawiają rozjechane chodniki, a w kolejce są znaki drogowe, ulice i systemy nawadniania zieleni, które w większości przypadków zostały zadeptane przez gapiów. Miasto jednak nie wystąpi do MON o odszkodowanie. Powód? Prezydentem jest polityk z PiS. Zrobić to mogą jednak instytucje miejskie.
Dlaczego jednak defilada odbyła się w Katowicach, skoro zawsze miejscem jej przejazdu była Warszawa? Raczej nie ma wątpliwości, że był to ruch polityczny. Mateusz Morawiecki w Katowicach jest jedynką do parlamentu w wyborach na jesieni. Co więcej, region Górnego Śląska popiera w większości PiS. Dlatego też świętowano z pompą powstania śląskie, a nie zrobiono tego samego z 100. rocznicą powstania wielkopolskiego, która miała miejsce w grudniu ubiegłego roku.