Wyszukaj w serwisie
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Kluczowe podwójne wybory w Mołdawii. Niejednoznaczne rozstrzygnięcie, eksperci załamują ręce
Marcin Śliwa
Marcin Śliwa 21.10.2024 13:36

Kluczowe podwójne wybory w Mołdawii. Niejednoznaczne rozstrzygnięcie, eksperci załamują ręce

Maia Sandu
fot. DANIEL MIHAILESCU, East News

Maia Sandu na prowadzeniu po pierwszej turze wyborów prezydenckich w Mołdawii. Obecna głowa państwa uzyskała 41,98 proc. głosów. Równolegle przeprowadzone zostało referendum w sprawie integracji kraju z Unią Europejską, któremu za wszelką cenę starały się przeszkodzić władze rosyjskie. Pojawiają się doniesienia o kupowaniu głosów oraz posługiwaniu się zorganizowanymi grupami w celu wpłynięcia na wynik głosowania. „To porażka Rosji” – podsumował wyniki przewodniczący delegacji Parlamentu Europejskiego ds. stosunków z Republiką Mołdawii Siegfried Muresan. Tymczasem Ośrodek Studiów Wschodnich hamuje zanadto optymistyczne wnioski. 

Wybory prezydenckie w Mołdawii

Pierwszą turę wyborów prezydenckich w Mołdawii wygrała Maia Sandu. Obecna prezydentka otrzymała 41,98 proc. głosów. Drugie miejsce zajął wspierany przez socjalistów Alexander Stoianoglo – 26,31 proc. Wyborcze podium z 13,74 proc. głosów zamknął Renato Usatii.

Taki wynik oznacza, że rozstrzygnięcie tego, kto zostanie głową państwa nastąpi dopiero w drugiej turze, która odbędzie się 3 listopada. Ewentualna wygrana Sandu oznaczać będzie kontynuację prozachodniego kursu Mołdawii. W wyborach prezydenckich, które przeprowadzono w niedzielę zagłosowało ponad 1,54 mln Mołdawian w kraju i za granicą. Nieco niższą frekwencję odnotowano w przeprowadzanym jednocześnie referendum dotyczącym wpisania do konstytucji wejścia Mołdawii do Unii Europejskiej. Zagłosowało w nim 1,49 mln Mołdawian. Mołdawia ma niecałe 2,5 mln obywateli, a o kurs proeuropejski stara się od lat.

Do wyniku pierwszej tury wyborów odniósł się już Ośrodek Studiów Wschodnich. Zdaniem polskich ekspertów, rezultat urzędującej prezydentki jest bardzo słaby. Jak czytamy w opracowaniu, wynika on „nie tylko z pozaprawnych działań reprezentującego interesy Moskwy, zbiegłego z Mołdawii oligarchy Ilana Șora (zob. niżej), lecz także z licznego elektoratu negatywnego urzędującej prezydent (ponad 50%)”. Jednocześnie OSW informuje, że uzyskanie reelekcji przez Sandu będzie trudniejsze, niż mogą wskazywać wyniki pierwszej tury. 

OSW: Niejednoznaczne rozstrzygnięcie

Uzyskanie reelekcji przez Sandu będzie trudne. Stoianoglo, wspierany przez socjalistów, ale pozycjonujący się jako polityk centrowy (tj. opowiadający się za integracją europejską przy zachowaniu dobrych relacji z Rosją i neutralności w wojnie na Ukrainie), może liczyć na część zwolenników Usatiego oraz kilkorga pomniejszych kandydatów. Tymczasem Sandu nie ma właściwie skąd czerpać dodatkowych głosów. Pomóc może jej przede wszystkim jeszcze silniejsza mobilizacja diaspory, podobnie jak w drugiej turze wyborów w 2020 r. - czytamy w komentarzu OSW. 

Zobacz też: Radość ws. związków partnerskich przedwczesna. W koalicji nadal nie zapanowała zgoda

Zakłócenia GPS, burze słoneczne i zorze nad Polską - NASA ostrzega

Referendum w sprawie akcesji do Unii Europejskiej

Referendum dotyczące wpisania do konstytucji wejścia Mołdawii do Unii Europejskiej przeprowadzono jednocześnie z niedzielnymi wyborami prezydenckimi. Zorganizowano je po to, by w razie ewentualnej przegranej prozachodniej Mai Sandu w wyborach prezydenckich, nie dopuścić do zerwania rozmów ze wspólnotą europejską. 

Zachodziły bowiem głębokie obawy związane z zakrojonymi na szeroką skalę działaniami Rosji, której głównym celem jest zatrzymanie malutkiej Mołdawii w swojej strefie wpływów. Pojawiają się doniesienia o 130 tys. obywateli Mołdawii, którzy dostali przelewy, by zagłosować zgodnie z interesem Moskwy. Organizowane miały być też wieloosobowe grupy, które zakłócały przebieg głosowania poza granicami Mołdawii, w tym w samej Rosji. 

Po przeliczeniu 99,41 proc. głosów oddanych w referendum, wszystko wskazuje na to, że wygrali zwolennicy integracji z Unią Europejską. Za wpisaniem akcesji do wspólnoty w mołdawskiej konstytucji opowiedziało się 50,4 proc. wyborców. Oznacza to jednak bardzo niewielką przewagę, która wynosi ok. 11 tys. głosów. 

„Mołdawia doświadczyła bezprecedensowego zamachu na wolność”

Wynik referendum jest diametralnie inny od tego przewidywanego w sondażach. Według nich zwolennicy prozachodniego kursu państwa mieli zdecydowaną przewagę. 

Zwyciężczyni pierwszej tury wyborów prezydenckich i obecna głowa państwa zwraca uwagę, że za taki wynik odpowiadają wciąż mocne w kraju kremlowskie siły wpływu.

Mołdawia doświadczyła bezprecedensowego zamachu na wolność i demokrację, zarówno dzisiaj, jak i w ostatnich miesiącach (…) Grupy przestępcze, które działały wspólnie z zagranicznymi siłami wrogimi naszym interesom narodowym, zaatakowały nasze państwo przy użyciu dziesiątków milionów euro, kłamstw i propagandy – powiedziała Maia Sandu.

Na wynik referendum zareagował już przedstawiciel samej Unii Europejskiej. Przewodniczący delegacji Parlamentu Europejskiego ds. stosunków z Republiką Mołdawii Siegfried Muresan napisał w mediach społecznościowych, że wola ludu musi zostać uszanowana. 

Jako przewodniczący ds. stosunków z Republiką Mołdawii dopilnuję, aby wola ludu wyrażona w referendum została uszanowana i aby kraj kontynuował swoją europejską drogę – napisał Muresan.

Na wynik niedzielnych wyborów zareagowała już także Moskwa. Według rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, głosowanie nie było uczciwe. Więcej miejsca na przedstawianie rosyjskiego stanowiska nie przewidujemy.