Spora awantura na konferencji prasowej. Poszło o rzekome zarabianie na epidemii
Nietypowa konferencja prasowa
Środowa konferencja prasowa przybrała nieoczekiwany obrót, a wszystko przez aferę maseczkową z ministrami zdrowia w rolach głównych. Dwóch polityków KO – Sławomir Nitras i Marcin Kierwiński, chciało zorganizować pod siedzibą Ministerstwa Zdrowia własny briefing. Jednak, gdy pojawili się pod gmachem, trwał jeszcze mityng Janusza Cieszyńskiego. Wobec tego politycy opozycji zaprosili wiceministra do wspólnego występu przed dziennikarzami.
Rezultatem była kilkunastominutowa nieprzyjemna wymiana zdań – działacze KO zarzucili partii PiS, a w szczególności ministrowi Łukaszowi Szumowskiemu „zarabianie na epidemii”. Cieszyński starał się odpierać zarzuty, twierdząc, że takie stwierdzenia to kłamstwo – podaje bankier.pl.
Zakupiono nieskuteczne maseczki, zachowując procedury „stosowane wobec wszystkich”
"Jak można być takim człowiekiem, żeby w czasie epidemii, kiedy lekarze, pielęgniarki walczą o to, żebyśmy przetrwali, zarabiać na epidemii. Jak podłym trzeba być człowiekiem? Jak można w takiej chwili wykorzystywać tę sytuację do robienia prywatnych interesów jakichś kolegów narciarzy?” – pytał Sławomir Nitras, który podkreślił, że zakupione za 5 mln zł maseczki okazały się wadliwe.
"Pan kłamie" – odpierał zarzuty Cieszyński. Wiceminister bronił się mówiąc, że wszystkich obowiązują identyczne procedury. "Każda osoba, która zgłosiła się z chęcią pomocy do Ministerstwa Zdrowia miała możliwość być przekierowaną na taką samą ścieżkę" – przekonywał.
Cieszyński ujawnił kulisy rozmowy z Neumannem
W trakcie konferencji prasowej wiceminister przedstawił wymianę SMS-ów z posłem KO Sławomirem Neumannem, która dotyczyła sprowadzania maseczek. Treść wiadomości tekstowych po raz pierwszy odczytał na dzisiejszym wspólnym briefingu z politykami opozycji. Brzmiała ona następująco:
"Cześć. Tu Sławek Neumann (tak PO :)) mam pytanie. Czy macie jakieś przyspieszone procedury robienia certyfikatów na maseczki jednorazowe? Znajomy mnie pytał, bo może ściągnąć w normalnych cenach duże ilości i szybko, ale ten producent (Chiny) nie jest certyfikowany. Tutaj powiedzieli mu, że taka procedura trwa ok 70 dni".
Cieszyński odpowiada: "jest procedura przyspieszona".
Naumann: "Do kogo ma się zgłosić?"
Cieszyński: "Do mnie. Niech napisze mail na [email protected]".
Naumann: "Dobra dzięki".
Neumann tłumaczył się z tych wiadomości mówiąc, że była to interwencja poselska. Do posła zgłosił się bowiem przedsiębiorca z tego samego okręgu wyborczego, „który przez kilka dni nie mógł się dobić o jakąkolwiek informację z Ministerstwa Zdrowia czy z Generalnego Inspektoratu Sanitarnego jak przeprowadzić procedurę atestu dla masek, które chce sprowadzić z Chin" – relacjonował.
Procedura nadania atestów (czyli przebadania maseczek) miała być przyspieszona, ponieważ właśnie wtedy rozpoczynała się pandemia w Polsce. Neumann wyznał, że przedsiębiorca, o którym mówił, do tej pory nie otrzymał wiadomości zwrotnej od Cieszyńskiego. Oferta była korzystna, ponieważ cena maseczek szacowana jest na trzykrotnie niższą niż ta, którą zapłacono za felerne środki ochronne z Chin, przetransportowane do Polski na pokładzie Antonowa.
Dwie afery maseczkowe
„Ta cała sytuacja pokazuje, że w Ministerstwie Zdrowia nie chodziło o procedury, nie chodziło o to, żeby dostać sprzęt bezpieczny, w normalnych cenach, tylko chodziło o to, żeby zablokować możliwość działania na polskim rynku firm, które od lat handlują odzieżą ochronną, a dać szansę firmom-słupom, które po znajomościach, bardzo szybko dostawały kontrakty rządowe i jak się okazuje dzisiaj, jest niebezpieczny, jest bez atestów i kompletnie do niczego się nie nadaje, wyrzucane są pieniądze w błoto" – dodał Neumann na drugiej konferencji prasowej, w której nie uczestniczył już wiceminister Cieszyński. Zdaniem polityka KO w resorcie zdrowia za kadencji Szumowskiego "afera goni aferę".
Do tej pory zostały zdemaskowane dwie afery ze sprzętem ochronnym. Po pierwsze, wyszło na jaw, że sprowadzone Antonowem z Chin maseczki okazały się wadliwe. Szumowski oznajmił, że zażądano wymiany towaru na właściwy. Po drugie, okazało się, że na sprzedaży także nieskutecznych maseczek, zarobił znajomy Szumowskiego - instruktor narciarstwa. Ministerstwo Zdrowia zakupiło od niego 100 tys. maseczek FFP2 i 20 tys. maseczek chirurgicznych. Gazeta Wyborcza podała, że ministerialne zakupy w czasie pandemii zostały poddane weryfikacji przez CBA jeszcze w kwietniu.