W proch zamiast do trumny, bo tak bezpieczniej. Kremacje mogą nas uchronić od tragedii
Z tego artykułu dowiesz się:
Jakie stoją argumenty za kremacją,
W jaki sposób tradycyjny pochówek może powodować zagrożenie,
Jak odnosi się do tego kościół katolicki.
Kremacja w Polsce. Niska dostępność, wiele osób ma obawy
Choć kremacja jest coraz popularniejsza w Polsce, wciąż nam daleko do krajów azjatyckich, w których do pieców krematoryjnych trafia od 80 do 90 proc. zwłok. W Europie wyprzedzają nas Czesi z odsetkiem 79 proc. W przyszłości można spodziewać się trendu wzrostowego.
- W Polsce ciągle jest mała dostępność, a przez to świadomość tego, jak wygląda cały proces. Ludzie boją się, że wydane im zostaną nie te prochy - mówił wiceprezes Światowej Federacji Firm i Organizacji Pogrzebowych FIAT-IFTA, Marek Cichewicz.
Jak jednak zapewnia ekspert, to tylko powszechnie powtarzany mit, bo w rzeczywistości szansa na pomyłkę jest niska. Ponadto wiele zakładów umieszcza w trumnach tabliczki z numerem identyfikacyjnym, które nie topią się w wysokich temperaturach. Dzięki temu rodzina może zidentyfikować prochy zmarłego.
Kremacja jest tańsza, oraz bezpieczniejsza od tradycyjnego pochówku
Za kremacją przemawiają argumenty ekonomiczne. Jak mówi dla money.pl Prezes Polskiej Izby Branży Pogrzebowej Robert Czyżak, koszt kremacji waha się w granicach od 450 do 1000 zł. Przeciętna cena trumny do pieca krematoryjnego to ok. 600 zł, do tego koszt urny to ok. 200 zł. Najtańszy pochówek będzie więc kosztować ok. 2 tys. zł plus koszty organizacji pogrzebu na cmentarzu.
Często to właśnie miejsce do pochówku jest najdroższym elementem pogrzebu. Ceny są coraz wyższe, bo przestrzeń na cmentarzach się kończy, a z budową nowych nekropolii są spore problemy. Nikt nie chce mieszkać obok miejsca pochówku zmarłych, więc trudno o uzyskanie ziemi na budowę.
W tym wypadku za kremacją przemawia możliwość zaoszczędzenia miejsca. Jak wskazuje Czyżak, nisza w kolumbarium, czyli miejscu na urnę na cmentarzu kosztuje 1/3 ceny nowego grobu. Ponadto sporo Polaków decyduje się na groby rodzinne, a w czteroosobowym miejscu możemy bez problemu pochować nawet osiem urn.
Kremacja może być w przyszłości konieczna. Grozi nam epidemia
Robert Czyżak wskazuje również, że kremacja jest znacznie bezpieczniejszym rozwiązaniem od tradycyjnego pogrzebu. Przede wszystkim grozi nam kolejna epidemia i wcale nie chodzi w tym wypadku o koronawirusa.
- Jesteśmy coraz bardziej nafaszerowani chemią. Kiedyś po 20 latach przyjmowało się, że ciało się rozłoży. Teraz zdarza się, że po takim czasie trafiamy na szczątki jeszcze w trakcie rozkładu, a przecież to są niebezpieczne bakterie. Proszę sobie wyobrazić jak ten proces wydłuży się w przypadku zwłok chowanych w podwójnych workach przez COVID - ostrzega Czyżak.
Co na to Kościół Katolicki?
Problemów z kremacją niewątpliwie nie ma przy pogrzebach świeckich, ale co z obrzędem katolickim, który jest w Polsce najpopularniejszy? Zgodnie z prawem kościelnym, nabożeństwo powinno się odbyć nad ciałem zmarłego. Później zwłoki mogą trafić do krematorium, gdyż Kościół Katolicki nie zabrania takich praktyk, co też ujęto w instrukcji watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary z 2016 roku.
- Tam, gdzie przyczyny typu higienicznego, ekonomicznego lub społecznego prowadzą do wyboru kremacji - wyboru, który nie może być sprzeczny z jasno wyrażoną wolą zmarłego lub z jego wolą niebezpodstawnie domniemaną - Kościół nie dostrzega przyczyn doktrynalnych, by zakazać takiej praktyki [...]. Kiedy z uzasadnionych przyczyn dokonuje się wyboru kremacji zwłok, prochy zmarłego muszą być przechowywane z zasady w miejscu świętym, czyli na cmentarzu, lub jeśli trzeba, w kościele albo na terenie przeznaczonym na ten cel przez odpowiednie władze kościelne - można przeczytać w instrukcji.