Wyszukaj w serwisie
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Łatwo zapomnieć o jednej rzeczy. Kara może być bardzo wysoka
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 20.12.2023 23:00

Łatwo zapomnieć o jednej rzeczy. Kara może być bardzo wysoka

kontrola policja
Policja Podlaska

W naszym kraju wciąż nie brakuje absurdów, wynikających z nie do końca jasnych interpretacji obowiązującego prawa. Jednym z nich jest np. to, że mimo posiadania uprawnień do prowadzenia samochodów, cały czas możemy otrzymać surową karę za jazdę bez prawa jazdy. Stać się może tak, jeśli tylko mieliśmy czasowo zawieszone dokumenty. Jedna z kobiet, która znalazła się w takiej sytuacji, decyzją sądu musiała zapłacić aż 30 tys. zł grzywny. Na ratunek jej pospieszył dopiero Rzecznik Praw Obywatelskich.

Odzyskać zatrzymane prawo jazdy

O sprawie pisze portal motoryzacja.interia.pl, który ostrzega, że osoby, które miały czasowo zawieszone prawo jazdy, wcale nie odzyskują go “z automatu”. Tak naprawdę bowiem, aby ponownie znaleźć się w posiadaniu zatrzymanego wirtualnie (poprzez wpis do CEPiK) dokumentu, muszą one złożyć odpowiedni wniosek do stosownego urzędu.

Jeszcze do 1 lipca br. do wniosku dołączać trzeba było jeszcze potwierdzenie uiszczenia wynoszącej 50 gr opłaty ewidencyjnej. To z kolei było, i nadal jest, przyczyną wielu nieporozumień, mogących mieć poważne konsekwencje.

Niejeden raz policja zatrzymuje kierowcę i stwierdza, że jego uprawnienia nie “wznowiły się” automatycznie i dlatego nakładają na kierowcę karę związaną z prowadzeniem pojazdu bez uprawnień. Maksymalny wymiar grzywny to tymczasem aż 30 tys. zł.

Zmiany w emeryturach. Lada dzień ruszą wzmożone kontrole PIP

Zapomniała o formalności, wpadła w tarapaty

Podobna sprawa przydarzyła się pewnej kobiecie, zatrzymanej do kontroli w styczniu 2022 roku, po której mundurowi skierowali sprawę do sądu.

ZOBACZ: Nie dopełnisz tego ważnego obowiązku, możesz dostać nawet 3 tys. zł mandatu

Decyzją sędziów, kierująca została obciążona grzywną m.in. za prowadzenie samochodu bez uprawnień, co poparto dowodami z pism urzędowych. Wynikało z nich jednak, że oskarżona odzyskała wcześniej utracone uprawnienia, ale nie wystąpiła z wnioskiem o zwrot prawa jazdy. Kluczowe przy tym jest, że dokumentu nie trzeba już przecież okazywać w trakcie kontroli.

Interweniował Rzecznik Praw Obywatelskich

Właśnie dlatego do sprawy włączył się Rzecznik Praw Obywatelskich, który zaniepokoił się nie tylko samym wyrokiem, ale i sposobem prowadzenia sprawy. Marcin Wiącek wskazywał m.in. że orzekanie w postępowaniu nakazowym można prowadzić, jeśli spełnione są pewne warunki, np. brak wątpliwości co do okoliczności czynu i winy oskarżonego. A tu urzędowe pisma jasno stanowiły, że kobieta miała uprawnienia do prowadzenia samochodu.

Rzecznik stwierdził zatem, że treść dowodu "nie uzasadnia zarzutu objętego wnioskiem o ukaranie w zakresie braku w chwili zatrzymania uprawnień do kierowania pojazdami po drodze publicznej".

ZOBACZ: Nowe zasady dla handlujących samochodami. Wchodzą już od stycznia

- Nie ulega wątpliwości, że nie posiada takich uprawnień osoba, która nie ma żadnego uprawnienia stwierdzonego odpowiednim dokumentem. W tym miejscu zaznaczyć trzeba, że prawo jazdy nie stanowi dokumentu uprawniającego do prowadzenia, a stwierdza jedynie takie uprawnienie - zaznaczył.

Sprawę ponownie rozpatrzy sąd

Rzecznik zdecydował się na wniesienie kasacji od wyroku do Sądu Najwyższego, a ten przyznał mu rację. Orzeczono, że osoba po upływie okresu, na jaki zatrzymano prawo jazdy, nie może być traktowana równoważnie z nieposiadającą uprawnień. Stanowisko poparto poza tym orzecznictwem NSA.

Ostatecznie sprawa ponownie trafiła do na sądową wokandę, tym razem w sądzie rejonowym. RPO dodał od siebie, że wyrok nakazowy zapadł bez uprzedniego wyjaśnienia przez sąd uwypuklonych przez niego licznych wątpliwości, a ukaranie zainteresowanej wiązało się z dodatkową dolegliwością w postaci obligatoryjnego orzeczenia zakazu prowadzenia pojazdów.

Źródło: Interia