Lotnisko w Katowicach. Mieszkaniec Zakopanego oświadczył, że wiezie bombę. Tak zareagowały służby
W bagażu rejestrowanym nie można przewozić materiałów łatwopalnych, żrących, toksycznych, chemicznych, wybuchowych itp. Można się domyśleć, że nawet wypowiedziany na lotnisku żart pt. “wiozę bombę w moim bagażu” będzie niósł za sobą poważne konsekwencje. Na własnej skórze przekonał się o tym 44-letni mieszkaniec Zakopanego, który przed wylotem na wakacje popisał się dość osobliwym poczuciem humoru. Służbom zdecydowanie nie było do śmiechu.
“Bombowy” dowcip i jego konsekwencje
Niedziela, 17 września, lotnisko w Katowicach. W trakcie odprawy biletowo-bagażowej podróżujący do Antalyi w Turcji 44-letni mieszkaniec Zakopanego oświadcza, że w bagażu rejestrowanym ma bombę. Na miejsce od razu udają się funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych, legitymują podróżnego oraz sprawdzają, czy w jego bagażach nie znajdują się przedmioty niedozwolone. Okazuje się, że to kolejny nietrafiony żart.
Cała ta sytuacja nie spowodowała zagrożenia ani nie doprowadziła do opóźnień operacji lotniczych czy utrudnień w odprawie granicznej. Mundurowi podeszli jednak do sprawy bardzo poważnie. Mieszkaniec Zakopanego popełnił bowiem wykroczenie z art. 210 ust. 1 pkt 5a Ustawy Prawo Lotnicze i otrzymał za to mandat w wys. 500 złotych. Na tym się jednak nie kończyło.
Spożywczy gigant wkracza na polski rynek. Właśnie ogłosił dużą inwestycję Zniżka na zakupy dla seniorów, skorzystały już ponad 4 mln osób. Ten sklep warto odwiedzać we wtorki i czwartkiMężczyzna nie poleciał na wakacje
Kapitan statku powietrznego odmówił mężczyźnie wejścia na pokład samolotu. Straż Graniczna traktuje bardzo poważnie wszelkiego rodzaju zgłoszenia o podłożeniu bomby, jak również żarty dotyczące rzekomego posiadania przez podróżnych w bagażu materiałów wybuchowych, które są następnie skrupulatnie weryfikowane. Konsekwencją nieprzemyślanych działań może być nałożenie na osobę mandatu karnego, utrata biletu lotniczego, zatrzymanie, jak również zarzuty prokuratorskie – wyjaśniają funkcjonariusze.
Podobna sytuacja również w Gdańsku
35-latek chciał polecieć do Malmö, podszedł z bagażem do odprawy i powiedział, że jest w nim bomba i pistolet – przekazał kilka dni temu rzecznik prasowy Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku kmdr ppor. SG Andrzej Juźwiak. Zdarzenie miało miejsce we wtorek 19 września na lotnisku w Gdańsku. Mundurowi sprawdzili bagaż mężczyzny i nie znaleźli w nim żadnych niebezpiecznych przedmiotów. “Żartowniś” z woj. kujawsko-pomorskiego nie potrafił wytłumaczyć swojego zachowania. Tutaj również sprawa zakończyła się mandatem i odmową zabrania mężczyzny na lot do Szwecji.
Takich akcji jest więcej. W sierpniu funkcjonariusze ukarali mandatem 49-latkę z woj. pomorskiego, która twierdziła, że w bagażu przewozi broń oraz 38-latka, który sugerował, że posiada w walizce dwa granaty. Służby nie znalazły przy tych osobach niebezpiecznych przedmiotów.