Mało kto wie, że ten przepis obowiązuje nie tylko w nocy. Za złamanie go grozi wysoki mandat

Wielu osobom wydaje się, że hałasowanie w dzień jest całkowicie dozwolone, a przepisy dotyczące ciszy obowiązują tylko nocą. Nic bardziej mylnego! Okazuje się, że zakłócanie spokoju może skutkować karą niezależnie od pory dnia. Co dokładnie mówi prawo? Jakie zachowania mogą sprowadzić na nas kłopoty? Warto się zapoznać z przepisami, bo mandaty mogą być naprawdę wysokie. Przedstawiamy szczegóły.
Hałas w ciągu dnia – czy rzeczywiście jest dozwolony?
Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że polskie przepisy nie przewidują tzw. ciszy nocnej w sposób ogólnokrajowy. To pojęcie funkcjonuje głównie w regulaminach wspólnot mieszkaniowych i umowach najmu, ale Kodeks wykroczeń odnosi się do kwestii hałasu w każdej porze doby. Oznacza to, że nie istnieje żadna „oficjalna” godzina, po której hałas staje się niedozwolony – zamiast tego prawo chroni spokój mieszkańców przez całą dobę.
W praktyce oznacza to, że jeśli nasza aktywność jest wyjątkowo uciążliwa dla sąsiadów, mogą oni wezwać policję niezależnie od godziny. Głośne rozmowy, prace remontowe, a nawet nadmierny hałas generowany przez zwierzęta mogą być podstawą do interwencji. Wiele osób błędnie zakłada, że skoro nie obowiązują ścisłe regulacje dotyczące ciszy w ciągu dnia, mogą dowolnie podnosić poziom hałasu. W rzeczywistości jednak każde zakłócenie spokoju może skutkować konsekwencjami, jeśli sąsiedzi poczują się nim dotknięci. Jakie są najczęstsze powody takich zgłoszeń? Czy każda interwencja musi skończyć się mandatem? Warto znać odpowiedzi na te pytania, aby uniknąć nieprzyjemnych sytuacji.

Zakłócanie spokoju to nie tylko głośna muzyka – co jeszcze grozi mandatem?
Często myślimy, że hałas to głównie imprezy, głośne rozmowy czy muzyka na pełen regulator. W rzeczywistości zakłócenie spokoju może przybrać różne formy – także te mniej oczywiste. Krzyki, hałaśliwe remonty, głośne zabawy dzieci, a nawet szczekanie psa mogą stać się podstawą do interwencji sąsiadów.
Warto pamiętać, że to subiektywne odczucie mieszkańców często decyduje o tym, czy dźwięki są uciążliwe. Nawet jeśli wydaje nam się, że hałas nie jest zbyt duży, ktoś inny może odczuwać go jako szczególnie męczący. Wystarczy więc, że hałas będzie przeszkadzał jednej osobie, by sprawa trafiła na policję. Co więcej, nawet powtarzające się hałasy o umiarkowanym natężeniu mogą skutkować zgłoszeniem, jeśli są uporczywe i trwają przez dłuższy czas. Niektórzy lokatorzy składają skargi na hałas generowany przez sprzęty domowe, np. pralki, odkurzacze czy klimatyzatory. Policja ocenia każdy przypadek indywidualnie, ale jeśli uzna, że hałas rzeczywiście zakłóca porządek, może nałożyć karę. Jak wygląda procedura w takich przypadkach? Czy istnieje sposób, by się bronić przed zarzutami o zakłócanie spokoju?
Za złamanie tego przepisu grozi potężny mandat
Najważniejsze informacje zawarte są w art. 51 Kodeksu wykroczeń, który mówi o karaniu osób zakłócających porządek publiczny i spokój innych. Przepisy są jednoznaczne – kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem utrudnia życie sąsiadom, musi liczyć się z konsekwencjami. Kary mogą być dotkliwe, zaczynając od mandatu w wysokości kilkudziesięciu złotych, aż po grzywnę wynoszącą nawet 5 tysięcy złotych.
W skrajnych przypadkach sprawa może skończyć się ograniczeniem wolności lub aresztem. To istotne, zwłaszcza gdy hałas jest długotrwały i uporczywy, a policja interweniowała już wcześniej. Co ważne, interwencja policji może odbyć się nie tylko na podstawie skargi sąsiada – funkcjonariusze mogą również zareagować z własnej inicjatywy, jeśli uznają, że dochodzi do naruszenia porządku publicznego. Warto więc pamiętać, że nawet jeśli wydaje nam się, że „przecież nikomu to nie przeszkadza”, konsekwencje mogą być surowe.

Czy warto ryzykować? Zdecydowanie nie. Lepiej dwa razy zastanowić się, zanim podkręcimy muzykę, urządzimy głośną imprezę czy rozpoczniemy hałaśliwy remont. Sąsiedzi mają pełne prawo wezwać policję, a my możemy słono za to zapłacić. Co więcej, w przypadku powtarzających się interwencji policji sprawa może trafić do sądu, co oznacza nie tylko koszty finansowe, ale także dodatkowe problemy prawne. Dlatego warto zachować umiar i szanować spokój innych mieszkańców.





































