"Mama 4 Plus". Nie wszyscy rodzice mogą liczyć na wsparcie
Świadczenie ”Mama 4 Plus” ma za zadanie wspierać finansowo rodziny wielodzietne. Część rodziców czuje się jednak wykluczona, ponieważ nie wszyscy otrzymują pieniądze w postaci dopłaty do emerytury. Posłanka PiS domaga się dla nich nowego dodatku. Odpowiedź Ministerstw Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie pozostawia wątpliwości. Pieniędzy nie będzie?
Czym jest świadczenie ”Mama 4+”?
”Mama 4 Plus” to rodzicielskie świadczenie uzupełniające, które przysługuje rodzicom - a zatem nie tylko matkom - którzy wychowali co najmniej czwórkę dzieci. Co ważne, dodatek obejmuje nie tylko dzieci własne, ale również współmałżonka, przysposobione i wychowane w ramach rodziny zastępczej.
Świadczenie wypłacane jest po osiągnięciu przez beneficjentów wieku emerytalnego. Obecnie jest to 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn - czy jednak taki stan rzeczy długo się utrzyma? Jest deklaracja rządu.
Dodatek do emerytury ma być dopłatą do świadczenia, jeśli to nie wyniosło minimalnej wysokości. Z tego powodu średnio wynosi 740 zł, ale może sięgnąć kwoty nawet 1588,44 zł. Otrzymywana emerytura decyduje jednak nie tylko o tym, jak wysokie dodatkowe świadczenie otrzymają rodzice, ale również czy w ogóle skorzystają z dodatku.
Komu przysługuje dodatek ”Mama 4+”? Ci rodzice nie dostaną pieniędzy.
Świadczenie przyznawane jest już od 2019 roku. Na wsparcie finansowe mogą liczyć rodzice co najmniej czwórki dzieci, którzy poświęcili pracę zawodową na rzecz ich wychowania i w związku z tym ich emerytura nie osiągnęła minimalnej wysokości. Warto pamiętać, że wysokość dodatku ulegnie zmianie wraz z waloryzacją emerytur.
Oznacza to jednak, że osoby będące głową nawet bardzo wielodzietnej rodziny nie dostaną nawet złotówki, jeśli udało im się połączyć życie rodzinne z zawodowym i otrzymują minimalną emeryturę. O brak pieniędzy dla pracujących rodziców zapytała w sejmie Anna Dąbrowska-Banaszek, posłanka PiS. W interpelacji skierowanej do MRPiPS czytamy:
Wychowując dzieci [kobiety - przyp. red.] wykonywały działalność zarobkową, oczekują obecnie co najmniej dodatku do emerytury.
Posłanka PiS podkreśliła, że osoby nieotrzymujące dodatku czują się wykluczone i pyta o koszty, które zostałyby poniesione przez budżet państwa w razie wprowadzenia ”poprawek”.
Odpowiedź resortu nie spodoba się rodzicom?
Odpowiedź odsekretarza Stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Sebastiana Gajewskiego, nie pozostawia wątpliwości co do stanowiska resortu:
"Świadczenie Mama 4+” nie jest skierowane do wszystkich rodzin wielodzietnych, ale do osób najbardziej potrzebujących, ponieważ ma na celu zapewnienie minimalnego dochodu osobom, które poświęciły się wychowaniu dzieci i nie wypracowały prawa do emerytury lub ich emerytura jest niższa od najniższej emerytury.
Zapewnił jednak, że ministerstwo będzie szukać nowych rozwiązań, mających rozwiązać kwestię dyskryminowania rodziców z obniżonymi świadczeniami emerytalnymi, w najbliższym czasie nie rozpoczną się jednak prace nad wprowadzeniem kolejnych dodatków. Warto przypomnieć, że obecnie rodzice poza świadczeniami z ZUS mogą skorzystać również z ulgi podatkowej na dziecko.
źródło: interia BIZNES