Mandat za brak dystansu na plaży? Policjanci odpowiadają, jak jest z karaniem na plażach

Plażing z mandatem?

Zgodnie z rządowym rozporządzeniem od 21 lipca Polaków obowiązuje 1,5 metrowy dystans społeczny w przestrzeni publicznej, wcześniej przez dłuższy czas obowiązywał dystans dwumetrowy. Nie zmieniły się natomiast regulacje dotyczące zasłaniania nosa i ust w przestrzeni publicznej. Dziennikarze portalu Onet.pl sprawdzili jak w praktyce wygląda zachowanie dystansu na plaży i czy za jego niezachowanie i brak maseczki można otrzymać mandat. 

Okazuje się, że zachowanie dystansu na plażach w Międzyzdrojach, Karwi czy w Świnoujściu jest dość trudne, a policja przyznaje, że nie prowadzi oficjalnych statystyk dotyczących mandatów za brak dystansu czy niezakrywanie nosa i ust, choć - jak zapewnia - reagują na każde zgłoszenie.  - W trakcie obowiązywania obostrzeń sanitarnych policjanci w całym regionie współpracują przede wszystkim z powiatowymi stacjami sanitarnymi oraz ze strażami miejskimi. Ponawiamy, indywidualnie, jak i wspólnie z innymi podmiotami, działania informacyjno-edukacyjne, ale także kontrolne. Odnośnie do obowiązku zakrywania nosa i ust w określonych miejscach i sytuacjach policjanci w trakcie codziennej służby reagują na stwierdzone lub zgłaszane przypadki łamania obowiązujących przepisów - mówi w rozmowie z portalem Alicja Śledziona, rzecznik zachodniopomorskiej policji.

Tyle oficjalnie, w nieoficjalnych wypowiedziach dla portalu zachodniopomorscy policjanci nie kryją natomiast, że mandat to ostateczność i by go otrzymać trzeba się naprawdę postarać. Mundurowi wskazują na absurdalność całej sytuacji, podkreślając, że trudno sobie wyobrazić, by chodzili z metrówką po plaży i sprawdzali czy wypoczywający zachowują 1,5 metrowy dystans.  W podobnym tonie brzmią wypowiedzi pomorskich policjantów.  - Nie wiem, jak to miałoby wyglądać. Patrole mundurowych pojawiają się na plażach i wręczają kąpiącym się i opalającym ludziom mandaty? Już teraz brakuje nam ludzi - skarży się Onetowi jeden z policjantów. 

Najczęściej kończy się zatem na pouczeniach, zaś w kwestii maseczek mundurowi wskazują na inny problem, podkreślając, że wielu turystów twierdzi, że ma problemy z oddychaniem i nie może nosić maseczek. Tyle, że funkcjonariusze nie mogą tego sprawdzić.