Mandat za wzięcie żywności ze śmietnika Biedronki. Jest wyrok sądu
Chęć niemarnowania żywności skończyła się dla pani Eweliny mandatem w wys. 200 zł. Wszystko dlatego, że kilka miesięcy temu kobieta wyjęła z kontenera stojącego przy Biedronce kilka produktów, które były już wówczas niezdatne do sprzedaży, ale wciąż zdatne do spożycia. Sąd Rejonowy w Białymstoku uchylił wczoraj tę decyzję – czytamy w serwisie Bankier.pl.
Mandat za… ratowanie żywności?
W sierpniu br. pani Ewelina wyjęła żywność z kosza na śmieci stojącego przy sklepie sieci Biedronka. Gdy pakowała wyjęte produkty do samochodu, zatrzymał ją ochroniarz sklepu i – jak zeznała pani Ewelina – zaatakował ją gazem pieprzowym i próbował skuć kajdankami. Ostatecznie kobieta weszła do sklepu ze skrzynką wyjętych z kontenera produktów, a ochrona wezwała policję.
Za kradzież kilku warzyw i owoców oraz produktów nabiałowych, pani Ewelina otrzymała mandat w wys. 200 zł (sieć Biedronka oszacowała wartość zabranych rzeczy na 100 zł). W pierwszej chwili kobieta przyjęła karę finansową, ale później postanowiła złożyć do sądu wniosek o uchylenie mandatu.
Sąd: to nie była kradzież
Podczas rozprawy, która odbyła się kilka tygodni temu, kobieta tłumaczyła, że wyjęła produkty ze śmietnika, gdyż nie chciała, by się zmarnowały. Kontener był otwarty i znajdował się w ogólnodostępnym miejscu.
Mając na uwadze powyższe kwestie, Sąd Rejonowy w Białymstoku uchylił mandat. Sędzia Tomasz Pannert tłumaczył swoją decyzję tym, iż pani Ewelina nie dokonała kradzieży, gdyż nie miała zamiaru przywłaszczyć sobie cudzych rzeczy (produkty znajdowały się w nieoznakowanym w żaden wyjątkowy sposób koszu na śmieci, a więc były porzucone).
Postanowienie sądu ma charakter prawomocny i niezaskarżalny.