Wyszukaj w serwisie
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Moneta 10 groszy z PRL warta aż 24 tys. zł. Na perełki trudno trafić, ale może sam ją masz
Konrad Karpiuk
Konrad Karpiuk 30.11.2020 01:00

Moneta 10 groszy z PRL warta aż 24 tys. zł. Na perełki trudno trafić, ale może sam ją masz

Moneta z PRL wartość
ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

Moneta z PRL warta tysiące złotych. Nie jest łatwo o takie unikaty

W teorii moneta z PRL nie jest niczym nadzwyczajnym, wiele osób ma je w domu w szpargałach po rodzicach, czy dziadkach. Choć od denominacji minęło już 25 lat, gdzieniegdzie pozostały stare pieniądze, które wciąż są powszechnie i niemal bezwartościowe. Niektóre, pojedyncze okazy mogą być warte niemałe pieniądze, a decydują o tym niepozorne szczegóły.

Numizmatycy zauważają, że od kiedy media obiegły wieści o drogiej PRL-owskiej dziesięciogroszówce, Polacy zaczęli częściej dzwonić z prośbą o wyceny. Również portale aukcyjne zostały zalane ogłoszeniami z ofertami sprzedaży starej waluty, a ceny wywoławcze potrafią przyprawić o ból głowy. Problem w tym, że wielu wystawców znacznie przeszacowało wartość swoich monet.

- Potem dostajemy setki maili, dziesiątki telefonów i spędzamy wiele czasu wyjaśniając, że 10 groszy wyceniane na 20 tys. to rzadkość, a pieniądze peerelowskie, zwłaszcza banknoty zwykle są niewiele warte - mówił dla Business Insider właściciel Gabinetu Numizmatycznego w Warszawie, Damian Marciniak.

Monety pożądane przez kolekcjonerów. Istotny jest ich stan

Kolekcjonerom zależy na monetach, które mają idealny stan zachowania i były bite przez krótki okres. Marciniak wskazuje, że dobrym przykładem jest pięciozłotówka bita w latach 1958-1974 z rysunkiem rybaka na rewersie. W stanie idealnym to biały kruk, mogący kosztować nawet 8 tys. zł. Jednak jako moneta obiegowa ze śladami użycia jest warta tyle, ile waży, czyli niewiele.

W Polsce od ponad dziesięciu lat prowadzi się certyfikację służącą do oceny wartości kolekcjonerskiej waluty. Zajmuje się tym niezależny amerykański podmiot, Numismatic Guaranty Corporation (NGC). Pieniądze oceniane są w 70-punktowej skali. Wartościowe mogą być nie tylko stare monety, ale także współczesne banknoty. Najwyższe noty dostają natomiast pieniądze nieobiegowe.

Najmniejszą wartość według NGC mają banknoty emitowane w Polsce na przełomie lat 80. i 90., podobnie jak pozostałości po wymianie pieniędzy z 1950 roku. Ich nakład był tak duży, że nawet w idealnym stanie ich wartość nie jest zbyt wysoka. Koszt certyfikacji wynosi ok. 100 zł, dlatego lepiej wcześniej samemu przeszukać internet, aby nie zapłacić za wycenę więcej, niż dana moneta jest warta.

Kolekcjonerskie monety. Drobne szczegóły decydują o wartości

Te monety, które otrzymują wysoką notę NGC, mogą być warte kilka tysięcy złotych. Dzięki temu stanowią całkiem dobrą inwestycję, chroniącą oszczędności przed inflacją. Oczywiście o ile naprawdę posiadany przez eksponat jest wartościowy. Przykładowo złotówka, której przyznano 65 punktów, została sprzedana za kwotę ok. 2 tys. zł. Ta sama moneta z 67 punktami, zmieniła właściciela za 8,5 tys. zł.

Poszukiwanym artefaktem przez numizmatyków jest wyżej opisywana pięciozłotówka z wizerunkiem rybaka na rewersie, ale z emisji 1958 roku, która nigdy nie weszła do obiegu. Jej znak charakterystyczny to kształt ósemki z daty bicia. W monecie obiegowej przypomina znak nieskończoności, zaś w "kolekcjonerskim białym kruku" bałwana, stąd jej powszechna nazwa "bałwanek". W lutym 2020 roku taki eksponat sprzedany został za kwotę 6 tys. zł.

Damian Marciniak wskazuje również na wyjątkową dziesięciogroszówkę z 1973 roku, której cena sprzedaży często przebija 20 tys. zł. Dotyczy to tylko tych wybitych w mennicy leningradzkiej. Jej charakterystyczną cechą jest brak skrótu MW (Mennica Warszawska) w szponach orła. Były to jednak monety nieobiegowe, które z miejsca trafiły na rynek kolekcjonerski, do dziś zostało ich zaledwie kilkanaście sztuk.

Kolekcjonerzy chętnie zwracają uwagę również na monety z błędami w biciu. Business Insider wskazuje, że nawet tak niepozorna rzecz jak przekręcony rewers może wpłynąć na zwiększenie wartości eksponatu o 100 zł. Interesujące dla numizmatyków są także błędy w metalu, takie jak dziesięciozłotówka w aluminium. Jej wartość oscyluje na poziomie od kilkuset, do czasami kilku tysięcy złotych.

Tagi: Inwestycje