Niemcy ostrzegają przed atakami. Wywiad RFN zebrał piorunujące informacje
Także Niemcy mają problemy z antycovidowcami
Niemcy również zmagają się z rosnącym w siłę ruchem antycovidowców, czyli osób, które negują istnienie pandemii, samego koronawirusa, lub twierdzą, że choroba istnieje, ale nie jest tak groźna, jak podają media. Ruch ma już na koncie kilka niebezpiecznych akcji, a niemiecki kontrwywiad twierdzi, że to jeszcze nie koniec.
Jak twierdzi Szef Urzędu Ochrony Konstytucji w Dolnej Saksonii, Bernhard Witthaut antycovidowcy coraz bardziej się radykalizują. Z początku protesty były związane z torpedowaniem nakazu o noszeniu maseczek, ale zaczynają mieć coraz bardziej antyrządowy wymiar.
- Coraz częściej protest nie jest skierowany przeciwko pojedynczym działaniom mającym na celu walkę z pandemią, tylko przeciwko rzekomej "koronadyktaturze" - mówił Witthaut dla "Neue Osnabruecker Zeitung".
Jak wskazuje Interia, szef landowego kontrwywiadu mówił także o jawnym propagowaniu "fantazji na temat obalenia niemieckiego rządu". To wciąż za mało, aby mówić o terroryzmie, ale zdaniem Witthauta sytuacja powinna być prewencyjnie monitorowana, zanim dojdzie do tragedii.
Pod koniec października doszło do podpalenia w Instytucie Kocha. Ponadto w centrum Berlina doszło do eksplozji materiałów wybuchowych , w której na szczęście nikt nie ucierpiał. Na miejscu znaleziono jednak list, w którym do ataku przyznali się antycovidowcy.
- Nie chcę wykluczać dalszych ataków, choć mam nadzieję, że do nich nie dojdzie - przestrzegał Witthaut.
1 . Prawo do emerytury jest dla nich przekleństwem. Pożegnają się z pracą, w podobnej sytuacji jest prawie 40 tys. osób 2 . Wysokość emerytury arcybiskupa Głódzia może zadziwiać. To jedynie szczątkowa część jego gigantycznego majątku 3. Biedronka chce ponowić ostatni sprzedażowy sukces. Dzisiaj sklepy czeka szturm klientów, czekali na powtórkę
Doszło do starć w trakcie demonstracji
Jak pisze Interia, w Dolnej Saksonii działa organizacja nonkonformistów "Querdenken", która jest odpowiedzialna za duże demonstracje antycovidowe. Do tej pory niemiecki kontrwywiad się nimi specjalnie nie interesował, ale niedługo mogą rozpocząć się prewencyjne działania.
- Jednak w obliczu dynamicznego rozwoju może się to szybko zmienić. Obserwujemy uważnie, kto do tych demonstracji wzywa i kto na nie chodzi - ostrzegał Witthaut.
Protesty antycovidowców są wykorzystywane przez siły polityczne zagrażające bezpieczeństwu kraju. Do demonstracji z 7 listopada w Lipsku dołączyły grupy ekstremistów w postaci neonazistów. Na samym marszu było ok. 20 tys. osób.
Z kolei 14 listopada doszło do demonstracji w Ratyzbonie i Frankfurcie nad Menem. Wydano zgodę na zgromadzenia pod warunkami ograniczenia liczby uczestników do tysiąca oraz noszenie maseczek i zachowania dystansu. Na demonstracji było ok. 800 osób (próbowano zgłosić 2 tys., władze wydały natomiast zgodę na tysiąc).
Na demonstracji we Frankfurcie nad Menem doszło do starć ze służbami porządkowymi. Na miejscu pojawiła się lewicowa kontrdemonstracja, która według informacji służb, zaatakowała funkcjonariuszy policji. W związku z tym policja użyła pałek i armatek wodnych.