Niemiecki rząd spieszy się z decyzją o Nord Stream 2. Złe wiadomości dla Polski
Rosjanie czekają na certyfikację Nord Stream 2, a w Niemczech akurat zmienia się rząd. Nowe władze nad Szprewą mogą mieć zupełnie inne podejście do kontrowersyjnego gazociągu, wszelkie formalności chce więc jeszcze załatwić ustępujący rząd. To złe wieści dla bezpieczeństwa energetycznego Polski.
Jak donosi DGP, w ubiegły wtorek niemieckie ministerstwo gospodarki i energii dało Federalnej Agencji ds. Sieci Przesyłowych (BNetzA) zielone światło na uruchomienie przesyłu gazu do Niemiec przez Nord Stream 2.
Niemcy czekają na przetasowanie władz
Mimo, że Niemcy mieli czas na podjęcie decyzji do 8 grudnia, to ustępujący rząd postanowił rozwiązać sprawy znacznie wcześniej. Montująca się przyszła koalicja SPD, Zielonych i FDP może wcale nie patrzeć tak przychylnie na niemiecko-rosyjską inwestycję.
Stwierdzenie, że gazociąg Nord Stream 2 nie zagraża bezpieczeństwu energetycznemu członkom Unii Europejskiej jest całkiem zbieżne z oczekiwaniami Kremla. Opinii nie podziela jednak Polska i kraje nadbałtyckie.
19 października do Berlina wysłane zostało stanowisko polskiego Urzędu Regulacji Energetyki z oceną projektu NS2. Swoją negatywną opinię do Niemiec przesłało też Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo.
Rosjanie wymuszają otwarcie Nord Stream 2
Jedną z decyzji, którą można uznać za wymuszenie przez Kreml szybszej certyfikacji przez Komisję Europejską dla Nord Stream 2 jest wstrzymanie dostaw gazu do Niemiec przez Gazprom za pośrednictwem Gazociągu Jamalskiego.
Brak rezerwacji przepustowości w gazociągu sprawi, że ceny gazu ziemnego w Europie Zachodniej nie zmniejszą się, co może skłonić Unię Europejską do szybszej decyzji o dopuszczeniu Nord Stream 2 do użytku.