Może rdzewieje u ciebie w garażu, a warty jest krocie. Za 33-letnią Nysę dostał 100 tys. złotych
Stara Nysa trafiła na przetarg
Nysa do lat 90 służyła w gminie Szczebrzeszyn jako auto dowożące dzieci do szkoły. Gdy przestało wozić uczniów, zaczęto je wykorzystywać jako szkolny dostawczak. Samochód jest na czarnych tablicach wskazujących, że auto zarejestrowano w Zamościu. Po 20 latach postoju trafiła na przetarg.
Mimo że auto jest zakurzone, na zdjęciach wygląda naprawdę przyzwoicie, a czarne tablice dodają mu uroku. Oczywiście po tak długim postoju w takim samochodzie możne się spodziewać wszystkich możliwych awarii, jak i stan blacharski może zostawać niemałą zagadką (nie wiadomo jak wygląda podwozie, jak i co jest pod warstwą lakieru). Dlatego też cena wywoławcza na licytacji, którą ustalono na 5 tysięcy złotych, wydawała się całkiem rozsądna.
Dał za Nysę 100 tys. zł
Największą kwotę zaoferował radny Szczebrzeszyna, który chciał zapłacić 100 tys. za Nyse. Problem w tym, że ma tylko część pieniędzy, w związku z czym założył zbiórkę. Celem tej dosyć zaskakującej inwestycji jest wyremontowanie auta i wykorzystywanie go w promocji gminy.
Sprawą zainteresowały się media, które nazwały auto "najdroższą Nysą świata". Żeby PRL-owski bus mógł wozić turystów po Szczebrzeszynie, wymaga renowacji, tak aby mogła służyć jako pojazd do przewozu osób. Pytanie jednak, czy taka cena za Nysę odzwierciedla jej wartość, czy jest jedynie sposobem promocji Szczebrzeszyna.
<