Opublikował zdjęcie arkusza maturalnego. Poniesie surowe konsekwencje
Uczeń naruszył zasady egzaminu dojrzałości, wywołując skandal o ogólnokrajowym zasięgu. To przestroga dla przyszłych pokoleń zdających, aby nie popełnić tego samego błędu. Kosztował go on bowiem niezdaną maturę.
Pierwszy dzień matur
Już pierwszego dnia egzaminacyjnego doszło do sytuacji, która skutkowała unieważnieniem matury jednego z uczestników. Maturzysta, ignorując przepisy, przemycił telefon komórkowy na salę egzaminacyjną, skąd przesłał zdjęcia arkusza egzaminacyjnego do internetu. Pech chciał, że na zdjęciu znajdował się również jego numer pesel, co pozwoliło łatwo go namierzyć.
Dostałeś taką wiadomość SMS? Pod żadnym pozorem nie klikaj w link MSZ wydało pilne oświadczenie. Chodzi o rosyjskie cyberatakiNiebezpieczeństwa cyfrowego świata
W dzisiejszych czasach dostęp do informacji jest łatwiejszy niż kiedykolwiek, co w przeddzień egzaminów maturalnych skłania uczniów do poszukiwań potencjalnych przecieków. Często udaje się im znaleźć pewne podpowiedzi.
Jeden z maturzystów, chcąc "pomóc" kolegom, złamał jednak wszelkie zasady, wnosząc telefon na salę i publikując zdjęcia arkuszy online. Choć jego intencje mogły być inne, konsekwencje były nieuniknione i surowe. Marcin Smolik, szef CKE, nie miał wyboru, jak tylko unieważnić wynik egzaminu delikwenta.
Konsekwencje i przepisy
Anna Nicz, dziennikarka, relacjonująca wydarzenia, podała, że zdjęcia arkusza pojawiły się w sieci krótko po rozpoczęciu egzaminu. Incydent ten rzuca światło na konsekwencje łamania regulaminu: maturzysta stracił możliwość zdobycia świadectwa maturalnego w bieżącym roku.
Jak podkreślił Smolik, za takie wykroczenie nie przewiduje się możliwości poprawki; osoba ta może przystąpić do matury dopiero za rok, co stanowi poważną naukę dla wszystkich uczniów rozważających podobne działania.