Badanie załamuje. Niemal co trzeci dostawca podjada jedzenie
Pizza, którą zamawia Amerykanin, w niemalże jednym na trzy przypadki zostanie skosztowana przez wiozącego ją dostawcę. Tak wynika z badania, które przeprowadziła firma US Foods. Według niego aż 28% dostawców częstuje się jedzeniem, które zostaje zamówione i przyznało to w badaniu. Wyniki szokują tym bardziej, że "jedynie" 21% osób zamwiających jedzenie spodziewa się, że dostawca mógł się nim poczęstować.
US Foods, by dojść do tych wyników, wykonało ankietę na grupie 1500 dostawców jedzenia, którzy pracują w ramach aplikacji dostarczających żywność. Mowa w tym wypadku o popularnym nie tylko w Ameryce Uber Eats, ale także innych aplikacjach - Grubhub, DoorDash i Postmates. Ci wskazali, że najczęściej powodem, przez który sięgają po cudze jedzenie, jest doskwierający im w pracy głód, brak napiwków, a także niska pensja.
Pizza bez kawałka, owoce morza uboższe w krewetki
Z przykrością informujemy, że czasami impuls staje się silniejszy od charakteru dostawców, przez co naruszają oni swój święty obowiązek, pobierając część jedzenia - komenuje sprawę szef US Foods, Pietro Satriano.
Jak na takie praktyki reagują odbiorcy? Zbadano także zdanie klientów o podjadaniu ich jedzenia przez dostawców. Ci mieli w skali 1 ("nic wielkiego) do 10 ("absolutnie nie do przyjęcia") ocenić, jak zareagowaliby na fakt, iż dostawca poczęstował się ich posiłkiem. Średnia odpowiedź to 8,4. Co więcej, 9 na 10 osób stwierdziło, że restauracje powinny zabezpieczać wydawane dostawcom pokarmy odpowiednimi zabezpieczającymi etykietami.
Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia tego, jakie wyniki z Ameryki mają przełożenie na warunki polskie. Portal Strefa Biznesu podkreśla jednak, że skoro możliwe jest to za oceanem, to i u nas również. Warto bowiem podkreślić, że niezależnie od kraju, dostawa jedzenia zawsze polega na tym samym i przeważnie wykonują ją podobne osoby - pracownicy sezonowi, jak uczniowie na wakacjach, osoby z niższych klas społecznych czy imigranci. Prawdopodobnieństwo więc, że wyniki z USA mają przełożenie na Polskę są więc całkiem spore.