Platforma Krymska powołana do życia. Andrzej Duda podpisał dokument
Wczoraj w Kijowie odbyło się spotkanie inauguracyjne Platformy Krymskiej. Inicjatywa podjęta przez Ukrainę ma na celu umiędzynarodowienie sprawy aneksji Krymu przez Rosję i zmuszenie Moskwy do zwrotu półwyspu.
Aneksja Krymu przez Rosję nastąpiła w 2014 r., kiedy Kreml wykorzystał chaos polityczny na Ukrainie. Teraz po 7 latach obecności Rosjan na półwyspie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zdecydował się na powołanie Platformy Krymskiej, której celem ma być wywarcie presji międzynarodowej na Rosję.
Platforma Krymska powołana w Kijowie
Na zaproszenie Zełenskiego odpowiedziało 46 państw, które wysłały swoich przedstawicieli na wczorajszą inaugurację. Polskę reprezentował prezydent Andrzej Duda. Na przysłanie do Kijowa prezydentów i premierów zdecydowało się 13 państw, za co podziękowała strona ukraińska. Francja wysłała szefa MSZ, Niemcy za to szefa dyplomacji. Co ciekawe Angela Merkel wizytowała Kijów dzień wcześniej, jednak nie zdecydowała się zostać na obchody Dnia Niepodległości i uroczystość powołania Platformy Krymskiej.
- Po raz pierwszy na poziomie międzynarodowym uznano Rosję za państwo okupanta. Powstała potężna koalicja międzynarodowa na rzecz wyzwolenia Krymu spod rosyjskiej okupacji - przytacza słowa Zełenskiego forsal.pl. Platforma Krymska ma mieć swoje przedstawicielstwa nie tylko na Ukrainie, ale także w innych krajach.
Prezydent Duda podpisał dokument
Dokument powołujący Platformę Krymską, której głównym założeniem ma być "pokojowe zakończenie okupacji Krymu" został wczoraj podpisany m.in. przez prezydenta Andrzeja Dudę.
- Nasze spotkanie jest okazją do wyrażenia solidarności z narodem ukraińskim, a także tatarskim oraz zakomunikowania światu, że nie uznajemy nielegalnej okupacji oraz aneksji Autonomicznej Republiki Krymu i Sewastopola przez Federację Rosyjską - powiedział na spotkaniu prezydent Polski.
Kreml wściekły na deklarację
Jak donosi ukraiński portal "24 kanał" na spotkaniu proponowano także nałożenie kolejnych sankcji na przedstawicieli władz rosyjskich powiązanych z aneksją Krymu.
W odpowiedzi Rosjanie zdecydowali wpisać się na listę sankcyjną ministra spraw zagranicznych Ukrainy Dmytra Kułębę, informuje forsal.pl.
Jak również donosi "24 kanał" prezydent Andrzej Duda zakończył swoje przemówienie słowami "Krym to Ukraina". Rosyjska strona odpowiedziała, że kategorycznie odrzuca tego typu sformułowania i uznała wydarzenie za w założeniu antyrosyjskie.