Nowy podatek ma uderzyć w wielkie sieci. Ale miliony zapłacimy z własnych kieszeni
Podatek handlowy nie w tym roku
Podatek handlowy nie zostanie wprowadzony od przyszłego roku. Pomimo, że ustawa wstrzymująca pobieranie podatku miała stracić ważność do końca tego roku, to raczej nie zapowiada się na to, by rząd chciał wprowadzić podatek od stycznia.
Jeszcze w wakacje Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał orzeczenie, że planowany podatek handlowy jest zgodny z unijnym prawem, jednak Komisja Europejska wniosła odwołanie od decyzji i jest szansa, że legalność podatku zostanie podważone w drugiej instancji. Polski rząd nie zamierza odwieszać podatku handlowego do momentu wydania ostatecznego wyroku - donosi portal money.pl, powołując się na źródła z kręgów rządowych.
Podatek handlowy dla największych
Podatek handlowy miał obejmować przede wszystkim duże sieci handlowe. Dotyczyłby sklepów, które mają miesięczne przychody większe niż 17 mln zł. Z kolei do 170 mln zł stawka ma wynosić 0,8 proc. Natomiast przychody powyżej 170 mln zł na miesiąc to stawka na poziomie 1,4 proc. Takie przychody notują jedynie największe sieci w Polsce, takie jak Lidl czy Biedronka. Portugalska sieć dyskontów w zeszłym roku musiała zapłacić 511 mln zł z tytułu podatku CIT.
Niektóre sieci już przygotowują się moment, w którym podatek handlowy wejdzie w życie. Media Expert podzielił się na różne, oddzielne spółki, a żadna z nich nie przekroczy ustalonego limitu 17 mln przychodu, co oznacza, że unikną zapłaty dodatkowego podatku - podkreśla portal money.pl.
Sieci zapłacą fortunę
Firma badawczo-doradcza PMR przeprowadziła analizę, w której policzono, ile będą musiały zapłacić największe sieci handlowe, jeśli Prawo i Sprawiedliwość wprowadzi podatek handlowy. W sytuacji, gdyby podatek obowiązywał przez cały rok to firmy zapłaciłyby prawdziwą fortunę.
I tak Biedronka musiałaby uiścić podatek w wysokości 749 mln zł, Lidl - 262 mln zł, Carrefour - 169 mln zł, Auchan - 136 mln zł, Kaufland - 131 mln zł, Tesco - 120 mln zł, Dino - 83 mln zł, Netto - 37 mln zł, a Stokrotka - 33 mln zł. A kto za te podatki tak naprawdę na tym straci? No chyba tak jak zawsze - klienci, którzy mogą się spodziewać znacznych podwyżek cen w sklepach. Bo firmy jakoś będą musiały opłacić te podatki, a najłatwiej ich koszta przerzucić na klientów właśnie.