Podatek od fotowoltaiki - miał być tani prąd, a czeka nas nawet 10-krotna podwyżka
Niepokojące wnioski płyną z dziwnych zapisów w projekcie ustawy dotyczącej opodatkowania elektrowni, przygotowanej przez Ministerstwo Finansów. Podatkiem mają być objęte całe farmy fotowoltaiczne, a nie tylko elementy konstrukcyjne utrzymujące panele. Dla wielu może to oznaczać znaczne koszty.
Gminy wyciągną ręce po podatki?
Według projektu ustawy przygotowywanej przez Ministerstwo Finansów, podatkiem objęte będą części konstrukcyjne elektrowni wiatrowych oraz nuklearnych. To, co wzbudza jednak wątpliwości, to fakt, że w zapisach nie uwzględniono elektrowni fotowoltaicznych. Zdaniem ekspertów może to rodzić podejrzenia, że od właścicieli takich elektrowni gminy od przyszłego roku zaczną wymagać podatku obliczonego na podstawie całej powierzchni farmy fotowoltaicznej, zamiast jedynie na podstawie jej elementów konstrukcyjnych.
Polska linia lotnicza pod lupą UOKiK. Aż 10 skandalicznych praktyk zgłoszonych przez klientówDrakońska podwyżka
Podatek miałby wynieść 2 procent wartości całego obiektu. Serwis gramwzielone.pl obliczył, że w przypadku naliczania podatku wyłącznie od elementów konstrukcyjnych stojących na gruncie, w przypadku farmy fotowoltaicznej o mocy 1 MW, jej właściciel musi zapłacić do gminnej kasy od 5 do 10 tys. zł.
W przypadku gdy podatek obejmowałby całą farmę wraz z uwzględnieniem paneli, opłata podskoczyłaby do 50 – 60 tys. zł.
Ucierpią nawet drobni przedsiębiorcy
Chociaż nowe przepisy nie będą dotyczyć prywatnych właścicieli paneli fotowoltaicznych, mogą dotknąć na przykład osoby, które w domach prowadzą działalność gospodarczą. Trudno też oczekiwać, że podatek nie wpłynie na ceny prądu pozyskiwanego z fotowoltaiki. Nie wiadomo też, czy podatkiem zostaną objęte wyłącznie farmy gruntowe, czy także te instalowane na dachach budynków.