Podatek od reklam: Jest oficjalny komunikat resortu finansów
Z tego artykułu dowiesz się:
Czemu Ministerstwo Finansów rozwiewa wszelkie nadzieje związane z podatkiem od reklam
Jak argumentuje swoją decyzję
Kogo dokładnie obejmie podatek od reklam
Podatek od reklam i polityczne konsekwencje
Środa 10 lutego upłynęła pod znakiem protestów mediów, które sprzeciwiają się wprowadzeniu podatku od reklam. Wskazują, że pobierane w ten sposób pieniądze wykończą mniejsze koncerny medialne, a dziennikarstwo w kraju znajdzie się na skraju upadku. Eksperci wskazują także na to, że podatek od reklam jest decyzją czysto polityczną.
W sprawie podatku od reklam zainterweniowała nawet była sekretarz stanu USA w gabinecie Billa Clintona, Madeleine Albright. Na swoim Twitterowym koncie napisała, że podatek od reklam jest zamachem na polską demokrację oraz rządy prawa.
Protest mediów wsparło grono ekspertów, a w tym medioznawców, prawników, a przede wszystkim dziennikarzy i polityków opozycji. Niestety, ale tak wielki protest nie przyniósł na razie oczekiwanej reakcji wycofania się z pomysłu przez rządzących. Rząd wciąż ma zamiar pozostać przy podatku od reklam, choć wskazuje, że ten jest w fazie prekonsultacji.
Wszelkie wątpliwości rozwiewa najnowszy komunikat Ministerstwa Finansów. Resort podkreśla, że podobne rozwiązania zostały przyjęte w wielu krajach Europy m.in.: w Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii czy Belgii.
Podatek od reklam zostaje. Resort zdecydował
Ministerstwo Finansów podkreśla, że "żadne propozycje nie zostały jeszcze przyjęte". W dość górnolotnych słowach zapewnia niezależne media, że ich wolność chroni prawo. "Wolne i niezależne media to sól demokracji. To pozostaje poza wszelką dyskusją. Ich wolność jest zagwarantowana w istniejących przepisach prawa. Żadne przepisy w tym obszarze nie są modyfikowane" - pisze resort finansów.
Rządzący podkreślają, że w swoich działaniach kierują się dialogiem i przypominają, że do 16 lutego poszczególne podmioty związane z mediami mogą zgłaszać swoje propozycje w kwestii podatku od reklam. Jednocześnie wskazuje, że obecny protest mediów i ich reakcja jest nieadekwatna do sytuacji.
"W zakresie reklamy internetowej, projekt realizuje założenia tzw. podatku cyfrowego, będącego przedmiotem propozycji ze strony Komisji Europejskiej w 2018 r., a nad którym to zagadnieniem pracuje aktualnie również OECD. Polską propozycją jest by zakresem składki zostali objęci „giganci cyfrowi”, których globalne przychody sięgają około 3,4 mld zł (750 mln euro), a przychody z tytułu reklamy internetowej w Polsce przekraczają 22 mln złotych (5 mln euro)" - wskazuje resort w komunikacie.
Ministerstwo Finansów wielokrotnie podkreśla, że składka obejmie tylko największych gigantów. "Środki nie tafią do budżetu państwa, tylko bezpośrednio na konta Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz nowego Funduszu, z którego wspierane będą projekty związane z kulturą i dziedzictwem narodowym w obszarze mediów" - kończy resort Tadeusza Kościńskiego i argumentuje, że podatek od reklam to odpowiedź na zmieniający się rynek.