Policja ostrzega przed oszustami podszywającymi się pod funkcjonariuszy. Wysyłają fałszywe SMS-y
Z tego artykułu dowiesz się:
W jaki sposób oszuści podszywają się pod policję
Jakich trików używają cyberprzestępcy
Jak ustrzec się przed oszustwem
Oszuści podszywają się pod policję
Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku ostrzega przed oszustami, którzy podszywają się pod policję. Wysyłają ofiarom SMS-y, w których informują o konieczności uregulowania zaległości w związku z zaległym mandatem.
"Masz nie oplacony mandat karny. W dniu 31.03.2021 twoj mandat zostanie przekazany do komornika z tytulu zaleglosci 10.00 PLN. Oplac teraz" - brzmi treść wiadomości SMS (pisowania oryginalna).
W rzekomym SMS-ie od policji znajduje się też link przekierowujący do spreparowanej strony z płatnościami, która w rzeczywistości służy przechwyceniu danych logowania do usług e-bankowości.
Policja przypomina, by ignorować wiadomości tego typu, zwłaszcza jeśli w środku znajduje się link do strony z płatnościami. Uwagę ofiar powinien zwrócić również język, jakim napisane są wiadomości - w powyższej wiadomości znajdują się błędy ortograficzne i stylistyczne.
"Bądźmy ostrożni i dokładnie sprawdzajmy wszystkie dane przed wykonaniem jakichkolwiek płatności w internecie" - czytamy na stronie policji.
To nie pierwszy raz, kiedy oszuści korzystają z podobnych metod, by wyłudzić od nas pieniądze i dane. Wcześniej przed podobnymi praktykami ostrzegał zespół cyberbezpieczeństwa w Komisji Nadzoru Finansowego (CSIRT KNF).
Wysyp oszustów
Ostatnio ataki cyberprzestępców nasiliły się. SMS-y dotyczące np. konieczności dopłaty do paczki to prawdziwa plaga. Dziennik Wschodni poinformował, że niedawno ofiarą podobnego oszustwa padł 28-latek z Chełma.
Schemat działania oszustów jest zawsze podobny. Ofiara otrzymuje wiadomość SMS z informacją, że musi przelać drobną kwotę (w tym wypadku 50 groszy), aby otrzymać zamówioną przesyłkę. W treści SMS-a dostępny jest też spreparowany link.
Podobnie jak w przypadku oszustów powołujących się na policję strona internetowa, na którą ofiara jest przekierowywana, jest fałszywą wersją serwisu płatności (na przykład PayU), która może do złudzenia przypominać prawdziwą.
Na spreparowanej stronie trzeba zalogować się do banku albo podać dane z karty, które są szybko przechwycane przez oszustów, którzy, niewielkim wysiłkiem, zyskują dostęp do naszych danych logowania do serwisów e-bankowości lub bezpośrednio do karty kredytowej. Mężczyzna z Chełma stracił w ten sposób 3 tys. zł, jednak to wcale nie najgorsze, co mogłoby go spotkać. Oszuści dysponujący takim pakietem danych mogą spokojnie zaciągnąć na swoją ofiarę wysokie kredyty.