Potop szwedzkich odpadów zalał Polskę. Sprawę odkryło skandynawskie radio
Potop szwedzki XXI wieku
Potop szwedzki to wydarzenie historyczne, o którym większość Polaków chciałaby zapomnieć. Potop szwedzki znany jest jako jeden z etapów II wojny północnej, która zapisała się jako jedna z najbardziej niszczycielskich w historii całego Starego Kontynentu. Co więcej, potop szwedzki i wydarzenia z nim związane, a zwłaszcza obrona Jasnej Góry stały się tłem dla stworzenia przez Henryka Sienkiewicza powieści historycznej o wymownym tytule "Potop". Pisarz pisząc powieść nosił się z zamiarem pokrzepienia serc Polaków zniewolonych przez zaborców, ale na pewno nie przypuszczał, że Polsce jeszcze raz przyjdzie zmierzyć się z potopem szwedzkim. O co dokładnie chodzi i czemu Polska musi borykać się z potopem szwedzkim XXI w.?
Potop szwedzki XXI w. to nic innego jak zwiezienie do Polski nielegalnych odpadów od naszego północnego sąsiada. Jako pierwsi na trop sprawy wpadli szwedzcy dziennikarze z publicznego radia Sveriges Radio, natomiast w Polsce o całej sprawie informuje portal money.pl. Jak się okazuje, wewnątrz baterii, które nielegalnie trafiły do Polski znajduje się czarna masa zawierająca takie substancje, jak cynk i mangan. Niestety, ale dziennikarze nie mówią nawet o setkach kilogramów potopu szwedzkiego pod postacią baterii, a o tysiącach ton. Kto tym razem odpowiada za potop szwedzki?
Potop szwedzki, ale nikt się nie broni
Potop szwedzki XXI w. leży w gestii firmy uRecycle z miasta Karlskoga na południu Szwecji i jak się okazuje, firma już wcześniej miała problemy z prawem. "W zeszłym roku kilku jej pracowników zostało skazanych za nielegalne zakopywanie 2 tysięcy ton "masy" w różnych częściach Szwecji", podaje money.pl. Oliwy do ognia dolewa fakt, że zaledwie 30 proc. czarnej masy bateryjnej z tysięcy ton trafiło do recyklingu. Pozostała masa miała zostać przetopiona i użyta do budowy dróg czy fundamentów w Polsce. Szwedzcy dziennikarze podkreślają, że takie działania mogą być wybitnie szkodliwe dla środowiska. Czy ktoś w końcu ukróci obecny potop szwedzki?
Potop szwedzki trwa w najlepsze, a przedstawiciele polskich zakładów otwarcie przyznają, że przerabiają takie masy. - Tak, przerabiamy te odpady, budując z nich na przykład drogi, powiedzieli dziennikarzom. O nielegalności potopu szwedzkiego mówią nawet tamtejsze służby, natomiast Główny Inspektorat Ochrony Środowiska dyplomatycznie wyznaje, że firma uRecycle nie ma zgody na przywożenie odpadów do Polski, natomiast w całej sprawie trwają czynności wyjaśniające. Portalowi money.pl nie udało się skontaktować z przywódcami potopu szwedzkiego, którzy byli niedostępni także dla dziennikarzy ze swojego kraju. Według doniesień dziennikarzy, ofiarą potopu szwedzkich mas bateryjnych padła także Bułgaria.
Potop szwedzki XXI w. nie jest zjawiskiem odosobnionym, ponieważ do Polski regularnie trafiają nielegalne śmieci z innych krajów. Dziennikarze informowali o śmieciach z Włoch czy z Niemiec. Mafie śmieciowe zalewają Polskę odpadami i je podpalają, ponieważ utylizacja byłaby zbyt droga. Czy przepisy w końcu zakończą taką praktykę? Jak widać, potop szwedzki wcale nie musi oznaczać krwawej wojny, a jedynie działanie niezgodne z prawem. Co więcej, nie znalazł się także następca Kmicica, który stanąłby do walki z najeźdźcą.