Polska stara się przyciągnąć pracowników z Białorusi. Przede wszystkim z jednej branży
Pracownicy z Białorusi działający w branży IT uciekają przed reżimem Łukaszenki
Jak podaje za Rzeczpospolitą portal Puls Biznesu, działający w branży IT pracownicy z Białorusi coraz częściej rozglądają się za nowymi rynkami, chcąc uciec przed reżimem Łukaszenki. Chociaż Białoruś można określić jako regionalny hub innowacji IT, to jednak polityka Łukaszenki dławi potencjał tej branży, nie pozwalając na rozwój białoruskiej Doliny Krzemowej. W związku z tym pracownicy z Białorusi uciekają za granicę, a kraje ościenne takie jak Litwa czy Ukraina, ale nawet odleglejszy Kazachstan, zabiegają o przyciągnięcie ich do siebie. Działania w tym kierunku zaczęła podejmować także Polska. Według przywoływanego przez Puls Biznesu Tomasza Bujoka, prezesa No Fluff Jobs, Białoruś opuszczać będą zarówno innowacyjne firmy z branży IT, jak i pojedynczy pracownicy tego sektora, wciąż jednak nie wiadomo, jak duża będzie skala tego zjawiska.
Ministerstwo Rozwoju chce zadbać o to, aby pracownicy z Białorusi przenieśli się do Polski
Z przywoływanego przez Puls Biznesu artykułu z wtorkowego (08.09) wydania Rzeczpospolitej możemy dowiedzieć się, że Ministerstwo Rozwoju w odpowiedzi na przybierający na sile trend odpływu działających w branży IT firm i pracowników z Białorusi przygotowuje dla nich pakiet ułatwień, który ma przyciągnąć ich do Polski i zapewnić im korzystne warunki do rozwoju. Ułatwienia te mają dotyczyć przekraczania granicy, odbywania obowiązkowej kwarantanny, przyznawania kart pobytu czy rozpoczynania działalności. Ponadto PARP ma do nich skierować drugą edycję programu Poland Prize. Według Macieja Sadowskiego, prezesa Startup Hub Poland, firmy i pracownicy z Białorusi działający w branży innowacji IT rozglądając się za nowymi rynkami biorą pod uwagę czynniki takie jak wielkość tych rynków, oraz dostępność finansowania czy infrastruktury, a pod tym względem Polska okazuje się dla nich atrakcyjna. Jednak jako przeszkodę postrzegać mogą charakterystyczny dla polskiego rynku przerost biurokracji.
Po sierpniowych wyborach prezydenckich na Białorusi, w których oficjalnie zwyciężył dotychczasowy prezydent Aleksander Łukaszenka, pojawiły się oskarżenia o fałszerstwo wyborcze, a kraj ogarnęła fala protestów. Według protestujących w rzeczywistości wyższe poparcie niż Łukaszenka zdobyła Swiatłana Cichanouska, żona więzionego opozycjonisty, którego zastąpiła w roli kandydata w wyborach. Łukaszenka przystąpił do bezwzględnego tłumienia protestów oraz zmusił Cichanouską do wyjazdu na Litwę. Tymczasem Unia Europejska - w pewnej mierze pod wpływem Polski i Litwy - nie uznała wyborów na Białorusi i rozważa zastosowanie wobec reżimu Łukaszenki sankcji.
Polska i Litwa usiłują przy tym "ugrać" coś na kryzysowej sytuacji na Białorusi, wspierając opozycję i licząc na przyciągnięcie Białorusinów na własne rynki pracy. Jak podaje Radio ZET, w środę (09.09) premier Mateusz Morawiecki spotkał się w Warszawie ze Swiatłaną Cichanouską i przekazał jej klucze do nowej siedziby Domu Białorusi, zapowiadając zarazem przedstawienie niebawem planu gospodarczego dla narodu białoruskiego. Prace Ministerstwa Rozwoju nad pakietem ułatwień dla białoruskiej branży IT chcącej przenieść się do Polski wpisują się w zarysowaną przez Morawieckiego politykę społeczno-gospodarczego wsparcia dla Białorusinów.