Przebadali pomarańcze z Biedronki i Lidla. Wyniki są niepokojące

Fundacja Pro-Test wzięła pod lupę owoce z popularnych sklepów

Fundacja Pro-Test przeprowadza testy w akredytowanych laboratoriach w całej Europie. Badane są produkty, które konsumenci mogą kupować w sklepach. Wyniki badań pomagają klientom w podejmowaniu decyzji podczas zakupów.

Fundacja przebadała już całe mnóstwo owoców i warzyw. Sprawdzono między innymi pomidory, ziemniaki, truskawki, szpinak czy jabłka. Tym razem pod lupę trafiły pomarańcze, którymi Polacy chętnie zajadają się szczególnie zimą.

Owoce te są doskonałym źródłem witaminy C, beta-karotenu i witamin z grupy B. Warto jeść je razem z błonkami rozdzielającymi cząstki oraz białą częścią skórki, bo zawierają flawonoidy, które wzmacniają działanie witaminy C.

Hołownia mówi, co się stanie, jeśli przegra wybory. Padła jasna deklaracja Czytaj dalej Zełenski ujawnia, ile USA przekazały Ukrainie. Nie wszystkie pieniądze przeznaczono na uzbrojenie Czytaj dalej

Tak pestycydy wpływają na zdrowie

Celem badania zleconego akredytowanemu laboratorium było sprawdzenie potencjalnej obecności 548 pestycydów w pomarańczach sprzedawanych w Lidlu i Biedronce. Warto przypomnieć, że w testowanych jakiś czas temu jabłkach z tych samych sklepów, wykryto całkiem sporą ilość szkodliwych substancji.

Pestycydy mogą mieć negatywny wpływ na nasze zdrowie. Krótkoterminowe spożywanie powoduje zatrucia pokarmowe (nudności, wymioty, bóle brzucha, biegunka, bóle głowy) oraz reakcje alergiczne. W przypadku długotrwałego spożywania tych substancji objawy obejmują: choroby nowotworowe, zaburzenia hormonalne czy choroby neurologiczne.

Okazuje się, że w pomarańczach kupionych w Lidlu i Biedronce wykryto szkodliwe substancje, a jedna z nich może być nawet potencjalnie rakotwórcza. Europejskie normy określają dopuszczalną zawartość pestycydów w żywności. Czy w pomarańczach z polskich sklepów normy zostały przekroczone? Odpowiadamy.

Zbadali pomarańcze z Biedronki i Lidla. Wyniki niepokoją

Fundacja Pro-Test przebadała w laboratorium pomarańcze z Biedronki (sprowadzane z Grecji) oraz Lidla (sprowadzane z Hiszpanii). Co zaskakujące, wyniki wskazały, że pomarańcze, które przyjechały do Polski z daleka, były mniej zanieczyszczone pozostałościami pestycydów niż jabłka z naszego kraju.

W pomarańczach z Lidla wykryto pozostałości trzech pestycydów, a w owocach z Biedronki aż pięciu. Warto podkreślić, że choć ta ilość nie przekracza norm europejskich, to eksperci twierdzą, że więcej niż trzy-cztery pestycydy w owocu to już dużo.

Największe obawy w kwestii zdrowia konsumentów budzi pestycyd o nazwie imazalil, który został wykryty w pomarańczach kupionych w Biedronce. Europejska Agencja Chemikaliów (ECHA) oraz amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) klasyfikują imazalil jako substancję potencjalnie rakotwórczą.

Fundacja przypomina, że nie da się w pełni usunąć pozostałości pestycydów z pomarańczy, ale dzięki odpowiedniemu myciu możemy pozbyć się większości zanieczyszczeń. Warto o to zadbać szczególnie w przypadku, gdy pomarańcze podajemy dzieciom. Ich organizmy nie są bowiem tak odporne, jak w przypadku dorosłych.

Badania pokazują, że im dłużej myjemy owoce, tym lepiej usuwamy z nich toksyczne związki. Eksperci zalecają tu minimum 30 sekund. Myjąc owoce ciepłą wodą, a następnie wycierając je papierowym ręcznikiem, można usunąć dużą część pozostałości pestycydów - czytamy na stronie Fundacji Pro-Test.