Przed nami podwójna podwyżka płacy minimalnej. To wciąż kilka razy mniej niż w wielu krajach UE
Z początkiem 2023 roku płaca minimalna w Polsce wzrośnie do 3490 zł brutto, czyli o 15,9 proc. w stosunku do obecnej stawki. Kolejna podwyżka czeka zarabiających najmniej w lipcu i wyniesie wówczas 3600 zł brutto (wzrost o 19,6 proc.). Oznacza to poprawę sytuacji finansowej dla co najmniej miliona Polaków – to właśnie tyle osób zarabia najniższą krajową.
Płaca minimalna pnie się w górę
W lipcu 2023 roku najniższe wynagrodzenie osiągnie wysokość 3600 zł brutto (2783,86 zł netto). Oznacza to, że od 2015 roku i stawki rzędu 1286,16 zł netto płaca minimalna wzrosła o przeszło 200 proc.
Wyższe wypłaty na rachunku bankowym zobaczą też osoby zatrudnione na umowach cywilnoprawnych. Stawka godzinowa wzrośnie do 22,80 zł w styczniu i następnie do 23,50 zł – w lipcu.
Planowane podwyżki to efekt galopującej inflacji. Przepisy w tej kwestii zawarto w ustawie o minimalnym wynagrodzeniu za pracę. Wynika z niej, iż jeśli w kolejnym roku inflacja wyniesie minimum 5 proc., konieczne jest podanie dwóch terminów podniesienia wysokości płacy minimalnej.
Nie zapominajmy, że prognozowana przez NBP średnioroczna inflacja ma wynieść w 2023 roku 13,1 proc. , a ponieważ ceny dóbr i usług rosną dla wszystkich tak samo, nie tylko pracownicy zarabiający najniższą krajową będą oczekiwać podwyżki wynagrodzeń.
Za granicą zarabiają lepiej?
Pomimo dużego wzrostu polskie wynagrodzenie minimalne jest dalej umiarkowane na tle państw Unii Europejskiej. W tym momencie to jest w okolicach 600 euro, w przypadku wielu państw te wielkości są dwukrotnie, a nawet trzykrotnie wyższe – podkreśla Jakub Rybacki, ekonomista Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes.
W tym roku UE zaczęła ustalać normy dot. płacy minimalnej. W ciągu dwóch lat, we wszystkich państwach członkowskich (poza tymi, w których nie obowiązuje najniższa krajowa), wprowadzona zostanie harmonizacja relacji płacy minimalnej względem średniej pensji na poziomie 50 proc. brutto średniego wynagrodzenia bądź 60 proc. mediany wynagrodzeń.
Jakub Rybacki wskazuje, że choć u nas różnica nie będzie specjalnie odczuwalna , to w krajach, w których odsetek ten wynosi ok. 40 proc, konieczna będzie zmiana polityki państwa względem rynku pracy.
Czy w przyszłym roku czeka nas wzrost bezrobocia?
Choć bezrobocie w Polsce jest obecnie jednym z najniższych w całej UE, to ekonomiści alarmują, że i nas w pierwszej połowie 2023 roku czeka spowolnienie gospodarcze i to ono będzie powodem zwolnień, a nie przyszłoroczne podwyższenie płacy minimalnej.
Według danych Eurostatu stopa bezrobocia w naszym kraju we wrześniu znajdowała się na poziomie 2,6 proc. (lepszy wynik odnotowano jedynie w Czechach). Natomiast pod koniec 2024 roku i w 2025 roku odsetek ten ma wzrosnąć do nawet 4,8-4,9 proc. (na podstawie „Raportu o inflacji” NBP).