Przerwa na papierosa do odpracowania. Prawo stoi po stronie pracodawców
Przerwa na papierosa, ale też na kawę czy spożywanie posiłku niekiedy bardzo znacząco skraca faktyczny czas pracy. Już niedługo może się to jednak zmienić, o czym pisze Forsal.pl.
Rząd, wraz z partnerami społecznymi pracuje nad nowelizacją działu VI kodeksu pracy, dotyczącego właśnie czasu pracy. W trakcie trwajacych negocjacji najpewniej pojawi się ta kwestia, a zmiany - jak podaje portal - mają bazować m.in. na projekcie nowego kodeksu pracy, który opracowano jeszcze w poprzedniej kadencji parlamentu (nie będzie on uchwalony). Projekt zakładał, że pracownicy, którzy poświęcają czas na sprawy niezawodowe (np. przerwa na papierosa) będą mogli odpracować go w formie zryczałtowanej (w praktyce może to oznaczać np. pracę pół godziny dłużej).
Przerwę powinien ustalić regulamin pracy?
Forsal zwraca uwagę, że już teraz zatrudniający mogą przyjmować rozwiązania, które ograniczają nieformalne skracanie dniówek. Przypomnijmy, że zgodnie z art. 134 k.p. pracownik ma prawo tylko do 15-minutowej płatnej przerwy (jeżeli jego dobowy wymiar czasu pracy wynosi co najmniej sześć godzin).
Dyskusja na ten temat rozgorzała na nowo także za sprawą niedawnego wyroku hiszpańskiego Sądu Karnego i Administracyjnego, zgodnie z którym pracodawca ma prawo nie wliczać nieformalnych wyjść (np. na papierosa, po kawę, śniadanie) do czasu pracy. Może też domagać się ich odpracowania.
W Polsce pracodawcy też mogą podejmować działania, które ograniczą nadużywanie nieformalnych przerw.
– To kwestia, która powinna być normowana przepisami wewnątrzzakładowymi, czyli np. w regulaminie pracy. Firmy mogą określić, że przewidzianą w kodeksie pracy 15-minutową przerwę można wykorzystywać w konkretnych godzinach lub za ustaleniem z przełożonym. Jeśli miałaby być przedłużona, to tylko w porozumieniu z szefem, który decydowałby, czy zatrudniony musi odpracować dodatkowy czas – tłumaczy prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, członek zespołu ds. prawa pracy Rady Dialogu Społecznego, a w przeszłośi wiceminister pracy.
Choć dziś przepisy nie regulują wprost np. odrobienia wyjść na dymek, przewidują możliwość odpracowywania zwolnień od pracy udzielonych zatrudnionemu w celu załatwienia spraw osobistych (art. 151 par. 21 k.p.; obowiązuje od 23 sierpnia 2013 r.). W takim przypadku nie będą to nadgodziny.
– Przepis ten jest ogólny, obejmuje każdy prywatny cel, a nie tylko np. konieczność załatwienia sprawy urzędowej. Dlatego moim zdaniem na jego podstawie można też odpracowywać nieformalną przerwę na papierosa – tłumaczy prof. Monika Gładoch, radca prawny z kancelarii M. Gładoch Specjaliści Prawa Pracy.
Ekspertka zwraca również uwagę, że pracownicy muszą też liczyć się z innymi skutkami nieoficjalnego skracania dniówek.
– Znam przypadek, gdy pracownik domagał się przed sądem wynagrodzenia za nadgodziny. Świadkowie zeznali, że bardzo dużo palił. Powołano biegłego i obliczono, ile czasu poświęcił na to przez lata. W rezultacie sąd uznał, że w ten sposób skonsumował on nadgodziny i dodatkowe wynagrodzenie mu się nie należy – mówi Gładoch.
Pracujemy paląc?
Pracodawcy mogą też oczywiście stosować mniej oficjalne rozwiązania.
– Przy odpracowywaniu nieformalnych przerw to pracodawca jest obciążony ciężarem dowodu, że dana osoba poświęca konkretną część czasu na sprawy niezawodowe. Moim zdaniem skuteczniejsze są rozwiązania organizacyjne lub motywacyjne, np. ograniczenie możliwości palenia tylko do wyznaczonych miejsc, co wiąże się z koniecznością wyjścia na zewnątrz firmy i użycia magnetycznej karty wstępu – tłumaczy Grzegorz Orłowski, radca prawny z kancelarii Orłowski Patulski Walczak.
Część pracowników może jednak tłumaczyć, że w trakcie przerwy na papierosa wykonywali obowiązki zawodowe (np. odbyli telefoniczną rozmowę służbową; dotyczy to w szczególności pracowników umysłowych). To może stwarzać problemy z ustaleniem czasu do odrobienia po godzinach.
Zdaniem Jacka Męciny zamiast ustawowego regulowania odpracowania nieoficjalnych przerw, wystarczy unormowanie tej kwestii w regulaminie pracy.
- W wielu przypadkach odrabianie czasu poświęconego na sprawy niezawodowe byłoby problematyczne. Chodzi np. o zatrudnionych w systemie zmianowym lub przy taśmie produkcyjnej, która działa przecież tylko w określonych godzinach – tłumaczy były wiceminister pracy, dodając, że już teraz art. 141 k.p. umożliwia pracodawcy wprowadzenie godzinnej (niepłatnej) przerwy na spożycie posiłku lub załatwienie spraw osobistych.
– Znam wiele przypadków, gdy zatrudniający proponowali takie rozwiązanie, ale przedstawiciele pracowników nie byli nim zainteresowani – dodaje Męcina.
Z legislacyjnego punktu widzenia trudne byłoby też doprecyzowanie, o jakie przerwy chodzi.
– Przecież w trakcie tych na toaletę zatrudniony też nie pozostaje w dyspozycji pracodawcy. A z indywidualnych względów czas poświęcany na te czynności może być znacząco różny u poszczególnych pracowników. Nie możemy doprowadzać do absurdalnych sytuacji i nadmiernej legislacji – tłumaczy Grzegorz Orłowski.
Zdaniem prof. Gładoch najskuteczniejsze są w tym przypadku „miękkie” metody.
– Kwestie te powinny być unormowane w formie zwyczaju przyjętego w danej firmie. Pracodawca może poinformować zatrudnionych, że codziennie mają prawo np. do trzech przerw. Jeśli takie ustalenie nie będzie przez nich przestrzegane, może przewidzieć konieczność odpracowywania czasu poświęconego na sprawy niezawodowe – tłumaczy ekspertka.
Prof. Gładoch zwraca uwagę, że kwestie te nie powinny być bagatelizowane przez zatrudniających.
– Osoby niepalące dostrzegają to, że z tego powodu pracują dłużej niż palacze. Z badań wynika, że osoba paląca już 15 minut przed wyjściem na papierosa myśli o tym, a przez kolejne 15 minut po powrocie odczuwa żal, że dymek właśnie się skończył – podkreśla prof. Gładoch