Przewrotny plan reformy polskich lasów. Tym razem to nie my zapłacimy
Zgodnie z nowym projektem ustawy Lasy Państwowe co roku będą wpłacać nawet kilkaset milionów złotych do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Ostateczna kwota będzie zależeć od ilości pozyskanego drewna, a środki mają być przeznaczone na ochronę przyrody, m.in. na tworzenie planów ochrony dla parków narodowych czy obszarów Natura 2000. Przy tym rodzą się jednak obawy — o konsekwencje także dla nas, jako użytkowników.
Danina na ochronę przyrody i bunt w Lasach Państwowych
Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaprezentowało projekt zmiany Ustawy o lasach, który zakłada wprowadzenie rocznych danin wpłacanych przez Lasy Państwowe do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Zgodnie z propozycją opłaty wyniosą od 210 do 255 mln zł rocznie, a ich wysokość będzie uzależniona od ilości pozyskanego przez LP drewna.
Projekt został opublikowany 17 stycznia w Rządowym Centrum Legislacji, a termin na zgłaszanie uwag wynosi 21 dni. Jego autorzy przekonują, że środki wygenerowane za sprawą danin od LP pozwolą na lepsze finansowanie projektów proekologicznych, w tym planów ochrony przyrody oraz edukacji ekologicznej, a także na pokrycie niezbędnego wkładu własnego przy korzystaniu z funduszy unijnych.
Tymczasem Lasy Państwowe odniosły się do pomysłu, podkreślając, że już teraz na ochronę przyrody wydają niemal miliard złotych rocznie.
Rząd uderza w palaczy. Gwałtowny wzrost cen jeszcze w tym roku Pełne przemówienie Donalda Trumpa. Świat wstrzymał oddechSztywne regulacje i zasady odprowadzania opłat
Najważniejsze założenia projektu dotyczą mechanizmu opłat od pozyskiwanego drewna. Dla wolumenu do 35 mln m³ opłata wyniesie 6 zł za m³, między 35 a 40 mln m³ – 8 zł, od 40 do 45 mln m³ – 15 zł, a powyżej 45 mln m³ – 30 zł za m³.
W konsekwencji ministerstwo przewiduje, że roczna produkcja drewna w latach 2025-2035 wyniesie średnio 35-40 mln m³, z tendencją spadkową. Zakładane spadki wynikać będą z wymogów LULUCF, czyli unijnych celów redukcji emisji CO2 i zwiększania pochłaniania przez lasy. Planowane jest również wyłączenie 20 proc. powierzchni lasów z eksploatacji gospodarczej oraz zmiana metod zarządzania tymi obszarami.
Środki zgromadzone w ramach nowych opłat mają być przeznaczone wyłącznie na działania proekologiczne, takie jak ochrona i przywracanie gatunków chronionych, walka z gatunkami inwazyjnymi, edukacja ekologiczna, zwiększanie lesistości czy przeciwdziałanie skutkom klęsk żywiołowych. Co istotne, wykluczono możliwość wykorzystania tych pieniędzy na cele gospodarcze związane z pozyskiwaniem drewna. Dodatkowo zgodnie z założeniami projektu od 2027 roku opłaty mają być waloryzowane o wskaźnik inflacji, co zwiększy stabilność finansowania działań ochronnych.
Główne założenia ustawy obejmują również coroczną waloryzację stawek oraz możliwość wyłączenia z obliczeń drewna pozyskanego w wyniku klęsk żywiołowych lub działania siły wyższej. Projektodawcy przewidują, że rozwiązanie to nie tylko zapewni finansowanie ochrony przyrody, ale także wzmocni wizerunek Lasów Państwowych jako podmiotu wspierającego działania proekologiczne – czytamy na stronach rządowych.
Za projekt odpowiedzialny jest Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, główny konserwator przyrody, Mikołaj Dorożała. W przeszłości nie ukrywał on swojej krytycznej oceny Lasów Państwowych, wskazując na głębokie upolitycznienie instytucji. Jeszcze w ubiegłym roku w rozmowie z serwisem Money.pl mówił wprost, że padła ona łupem ziobrystów.
Lasy Państwowe stały się politycznym łupem polityków partii Zbigniewa Ziobry, czego efektem był „skok na kasę". To patologia w czystej postaci. Pokazują to wyniki naszego audytu, który wykazał niegospodarne wydatki na kwotę ponad 100 mln zł. Mechanizm nieprawidłowości w Funduszu Leśnym jest jednocześnie zbliżony do tych w Funduszu Sprawiedliwości. Państwowe pieniądze służyły wsparciu celów politycznych i prywatnych – przyznawał Dorożała.
Lasy Państwowe publikują stanowisko. Czym oni się właściwie zajmują?
Ministerstwo przyznaje, że wystarczającego budżetu na różnorodne działania o kluczowym znaczeniu dla środowiska brakuje od dawna – zwłaszcza w parkach narodowych, rezerwatach przyrody czy na obszarach Natura 2000. W ostatnim czasie problem stał się jednak jeszcze bardziej palący z uwagi na uruchamianie kolejnych konkursów unijnych, które wymagają partycypacji finansowej zainteresowanych beneficjentów. Coroczna danina od Lasów Państwowych może być jednym ze sposobów na rozwiązanie tego problemu.
Proponowane regulacje budzą jednak niepokój wśród obserwatorów rynku drzewnego i przedsiębiorstw korzystających z drewna jako surowca. Aktualnie aż 90 proc. przychodów Lasów Państwowych pochodzi bowiem ze sprzedaży drewna. Monopol tej instytucji na krajowym rynku w połączeniu z planowaną daniną oraz z przewidywaniami, że w ciągu najbliższych kilku lat pozyskanie drewna spadnie nawet o około 15 proc. w stosunku do 2023 roku, może przynieść konsekwencje w postaci rosnących cen drewna.
Tymczasem do projektu zmian w ustawie o lasach, przedstawionych przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska odniósł się już główny zainteresowany, czyli Lasy Państwowe. W opublikowanym przez siebie komunikacje instytucja podkreśla, że nie będzie się wzbraniać przed dostosowaniem do nowych zasad.
Leśnicy od zawsze wspierali ochronę przyrody i nigdy się od tego obowiązku nie uchylali. Co roku na ten cel wydajemy blisko miliard PLN rocznie, w tym ponad 50 mln przekazujemy parkom narodowym. Ustawa o lasach pochodzi z 1991 roku, ma już więc 34 lata. Wielokrotnie podkreślaliśmy, że wymaga nowelizacji. Jeśli część zysku LP miałaby być przekazana, musi to odbyć w sposób najbardziej transparentny. Najlepiej bezpośrednio do budżetu państwa, by te pieniądze mogły zostać wykorzystane tam, gdzie jest to najbardziej potrzebne. Będziemy się uważnie wsłuchiwać w głosy, które będą płynąć z konsultacji społecznych, choć uważamy, że grono konsultujących powinno być szersze niż kilka organizacji pozarządowych. Pamiętajmy, że to jest projekt, nad którym jeszcze będzie pracował parlament – napisano w komunikacie.