Rolnik opryskał rzepak środkiem owadobójczym i uśmiercił 7,5 mln pszczół. Może trafić do więzienia na 8 lat
Nawet 8 lat więzienia grozi rolnikowi z jednej z dolnośląskich wsi za bulwersujący czyn, jakiego dokonał rok temu. Mężczyzna opryskał rzepak środkiem owadobójczym, zawierającym dimetoat, doprowadzając w efekcie do śmierci 7,5 mln pszczół.
Z tego artykułu dowiesz się:
Rolnik opryskał rzepak doprowadzając do śmieci 7,5 mln pszczół
Jakie straty odnotowali pszczelarze
Co grozi rolnikowi
Rolnik chciał opryskać rzepak, zabił pszczoły
Ta bulwersująca historia miała miejsce niemal dokładnie rok temu. Jak relacjonuje w rozmowie portalem Swidnica24.pl prokurator Marek Rusin, w nocy z 19 na 20 maja ubiegłego roku 30-letni rolnik z Modliszowa (woj. dolnośląskie) wyjechał w pole i opryskał rzepak środkiem owadobójczym, zawierającym dimetoat, który działa kontaktowo i wewnętrznie.
Gdy o 5 rano na pole przeleciały pszczoły i siadły na kwiatach rzepaku, substancja przykleiła się do nich i spowodowała natychmiastowe efekty neurologiczne. Część dimetoatu jak mówi Rusin dostała się wraz z pyłkiem do przewodu pokarmowego. Niektóre pszczoły zginęły już na polu, te króre dały radę uciec do ula - jak relacjonuje prokurator - były zabijane przez inne pszczoły, chroniące dostępu chorym osobnikom do całej rodziny.
W sumie w męczarniach zginęło 7,5 mln pszczół.
Użyta przez rolnika substancja jak zauważa portal była w tamtym czasie dozwolona jedynie w przypadku upraw takich jak m.in. pszenica ozima, jęczmień ozimy, czy żyto. Zakaz dotyczył natomiast roślin kwitnących. Piszemy “w tamtym czasie”, gdyż na początku czerwca 2020 roku weszły w życie zasady zgodnie z którymi dimeotat został objęty zakazem stosowania do wszystkich rodzajów roślin na terenie krajów Unii Europejskiej.
Straty pszczelarzy wskutek postępowania rolnika okazały się ogromne. Zginęło blisko 250 rodzin pszczelich z pasiek nie tylko w Modliszowie, ale też Pogorzale i Witoszowie. Straty szacuje się w sumie na ponad pół miliona złotych.
Cytowany przez portal jeden z poszkodowanych pszczelarzy z Pogorzały nie ma wątpliwości, że rolnik powinien stracić prawo wykonywania zawodu. Pszczelarz porównuje sytuację, która miała miejsce do zachowania kierowcy, który wskutek złamania przepisów drogowych traci uprawnienia do kierowania pojazdem.
Trudne do odrobienia straty
Poszkodowany, który stracił 135 pszczelich rodzin wyjaśnia, że odtworzenie tylko jednej z nich zajmie około roku, co wymagać będzie ogromnych nakładów pracy.
Prokurator Marek Rusin podkreśla w rozmowie z portalem, że 30-letniemu rolnikowi postawiono zarzut doprowadzenia do katastrofy ekologicznej w wymiarze lokalnym. Sprawa trafiła także do Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Roślin, który prowadził własne postępowanie. W jego wyniku do sądu trafił wniosek o ukaranie w ramach sankcji administracyjnych.
Prokurator przywołuje przykre dane z których wynika, że w 2019 roku na samym Dolnym Śląsku doszło do 80 zatruć pszczół i 350 podtruć. Jak to wygląda w skali kraju? Dwa lata temu odnotowano 1500 zatruć i aż 32 tys. podtruć.
Przeciwko 30-letniemu rolnikowi prokuratura rejonowa skierowała akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Świdnicy. Grozi mu od 6 miesięcy do nawet 8 lat więzienia.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]