Sąd zdecydował ws. Janusza Palikota. Znany biznesmen nie wyjdzie z aresztu
Znany przedsiębiorca i były polityk pozostanie w areszcie. Decyzja sądu podjęta w tej sprawie budzi duże zainteresowanie opinii publicznej, a sprawa, w której jest podejrzany, ma szeroko zakrojone konsekwencje. Czy to koniec jego kariery?
Przedłużenie aresztu i brak możliwości wyjścia za kaucją
W piątek sąd rejonowy zdecydował o przedłużeniu tymczasowego aresztowania podejrzanego do 1 stycznia 2025 roku. Tym samym przychylił się do wniosku prokuratury, podkreślając obawę o możliwość matactwa oraz groźbę surowej kary. Prokuratura wskazuje, że podejrzany może odpowiadać za poważne nadużycia, które dotknęły tysiące osób.
Na początku października sąd zgodził się na zwolnienie podejrzanego za kaucją w wysokości 1 mln zł, jednak prokuratura odwołała się od tej decyzji, skutecznie argumentując, że taka możliwość może utrudnić postępowanie. W efekcie późniejsza decyzja sądu wykluczyła warunkowe wyjście na wolność.
Wzięli pod lupę ubrania z Shein, Temu i AliExpress. Przekroczono normy aż o 622 razy Biedronka pilnie informuje o pomyłce. Możliwy zwrot bez paragonuKulisy sprawy: oszustwa i przywłaszczenia
Podejrzanemu postawiono osiem zarzutów, w tym siedem dotyczących oszustw i jeden związany z przywłaszczeniem mienia. Sprawa dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem tysięcy osób na łączną kwotę blisko 70 mln zł.
Prokuratura wskazuje, że środki zainwestowane przez pokrzywdzonych miały być przeznaczane na realizację konkretnych projektów inwestycyjnych, jednak zostały wydane na pokrycie wcześniejszych zobowiązań spółek należących do podejrzanych. Zarzut przywłaszczenia dotyczy natomiast sprzedaży napojów alkoholowych o wartości ponad 5 mln zł, które były przechowywane w magazynach firmy po zakończeniu współpracy z jednym z kontrahentów.
Co dalej? Obrona zapowiada walkę w sądzie
Prawnicy podejrzanego argumentują, że działania, które doprowadziły do postawienia zarzutów, były ryzykownymi decyzjami biznesowymi, a ich klient nie miał intencji wprowadzenia kogokolwiek w błąd. Mecenas Andrzej Malicki podkreśla, że trudności w działalności wynikały m.in. z krytyki ze strony prominentnych polityków oraz braku dostępu do kredytów.
Prokuratura nie ujawnia szczegółów wyjaśnień podejrzanego, ale zarzuty obejmujące oszustwa inwestycyjne oraz działania na szkodę pokrzywdzonych mogą skutkować karą nawet 20 lat pozbawienia wolności. Śledztwo jest prowadzone przez Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej.
Decyzja o przedłużeniu aresztu sprawia, że nadchodzące miesiące mogą być kluczowe zarówno dla podejrzanego, jak i tysięcy osób, które straciły zainwestowane środki.