Szczyt UE: osiągnięto porozumienie. Szczęśliwy finał dla Polski, zdobędziemy fortunę
Szczyt UE zakończony sukcesem
Piątego dnia szczytu UE udało się osiągnąć porozumienie w sprawie budżetu UE na lata 2021-2027 oraz podziału środków w ramach funduszu odbudowy gospodarki po pandemii. Rozmowy toczyły się wyjątkowo długo, jednak po wznowieniu dyskusji o 5 nad ranem ustalono ostateczny kształt kolejnego pakietu finansowego.
"Deal!" - tak na swoim Twitterze napisał przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel. Wtóruje mu prezydent Francji Emmanuel Macron, który wyznał, że zakończenie rozmów na szczycie UE to "historyczny dzień dla Europy"
Szczyt UE - ile pieniędzy dla Polski?
Ostatecznie podjęto decyzję, że budżet na lata 2021-2027 wyniesie 1 bilion 74 mld euro. Natomiast środki w ramach funduszu odbudowy mają opiewać na 390 mld euro. Według wcześniejszej propozycji przedstawionej na szczycie wysokość bezzwrotnych grantów miała sięgnąć 500 mld euro, na co nie zgadzały się państwa północne (Szwecja, Dania, Holandia, Austria i Finlandia), które są największymi płatnikami unijnego budżetu. Premier Mateusz Morawiecki scharakteryzował te kraje jako "grupę skąpców". Szczyt UE zakończył się postanowieniem, że bezzwrotne granty wyniosą 390 mld euro.
Ile pieniędzy dostanie Polska? Według szacunków ma to być 125 mld euro w formie grantów i 34 mld euro w pożyczkach, których łączna suma do podziału wyniesie 250 mld euro. Zdaniem korespondentki Polskiego Radia Beaty Płomeckiej, zmniejszenie wydatków nie będzie aż tak odczuwalne dla Polski (ok. 3 proc.). Wszystko dlatego, że cięcia dotyczą w dużej mierze programów centralnych, a nie tych przeznaczonych dla poszczególnych państw, w tym Polski - podaje next.gazeta.pl.
Na szczycie UE toczył się bój o środki na transformację energetyczną i kwestię neutralności klimatycznej
Według najnowszych doniesień kluczowy z punktu widzenia Polski fundusz sprawiedliwiej transformacji, z którego finansowana jest dekarbonizacja i transformacja energetyczna, zostanie zmniejszony z 30 mld euro do zaledwie 10 mld euro. To zapis, który może dotknąć Warszawę najbardziej.
Z kolei sprzyjający dla Polski jest brak wymogu osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r. przez poszczególne państwa członkowskie - to zobowiązanie będzie dotyczyło całej Unii Europejskiej. Jednak z doniesień korespondenta TVN24 Macieja Sokołowskiego bezpośrednio ze szczytu UE wynika, że porozumienie zakłada obcięcie o 50 proc. środków, jeśli dany kraj nie podejmie się realizacji zobowiązań dotyczących klimatu.
Szczyt UE rozstrzyga kwestię powiązania środków ze stanem praworządności
Morawiecki długo zabiegał o brak powiązania funduszy UE z oceną stanu praworządności w danym państwie. Ostateczne podtrzymano ten zapis, jednak jego kształt został znacznie ograniczony. Zgodnie z doniesieniami Płomeckiej w porozumieniu ze szczytu UE jest mowa o konieczności przestrzegania zasad prawnych UE, ale wprowadzono także system warunkowości, który ma stanowić ochronę budżetu przed fałszerstwami i korupcją. Decyzję na temat środków warunkowości będzie podejmowała Komisja Europejska, a ich przyjęcie będzie uzależnione od poparcia większości kwalifikowanej. W cały proces ma być zaangażowana także Rada UE.
Po szczycie UE szef RE oznajmił, że po raz pierwszy to praworządność ma być "rozstrzygającym kryterium przy wydatkach z budżetu UE". Jednak Morawiecki w trakcie porannej konferencji z premierem Węgier Wiktorem Oranem zwrócił uwagę, że nie ma bezpośredniego powiązania między praworządnością a nakładami finansowymi przyznawanymi przez UE w ramach budżetu. "Warunkowość i praworządność są, ale słabsze niż wcześniej" - przekazał korespondent TVN24.