Tej aplikacji nie może mieć w samochodzie nawet pasażer. Kierowcy i pasażerowie w pułapce prawa?
Aplikacje w telefonie, które miały ułatwiać życie kierowcom, mogą sprowadzić na nich nieoczekiwane problemy. Przepisy dotyczące ich używania różnią się w zależności od kraju, a konsekwencje za złamanie tych regulacji mogą być zaskakujące. Dlaczego nawet pasażer może zostać ukarany?
Jak aplikacje zmieniają nawyki kierowców
Smartfony coraz częściej zastępują klasyczne urządzenia nawigacyjne, a aplikacje ostrzegające o fotoradarach lub patrolach policji są jednymi z najchętniej instalowanych przez kierowców. Czy ich użycie faktycznie pozwala uniknąć mandatów, czy raczej stawia użytkowników w obliczu ryzyka prawnego?
W Polsce korzystanie z takich aplikacji jest dopuszczalne, o ile nie odwracają one uwagi kierowcy. Jednak w innych krajach, takich jak Niemcy, sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Przepisy za Odrą zaostrzyły się na tyle, że nawet pasażerowie mogą nieświadomie narazić się na karę. Jak do tego doszło i co to oznacza dla podróżujących?
Zmiany w przepisach, które mogą zaskoczyć
Przez wiele lat niemieccy kierowcy korzystali z aplikacji antyradarowych, powierzając ich obsługę pasażerom, co pozwalało uniknąć kar. Nowelizacja niemieckiej ustawy o ruchu drogowym (StVO) zmieniła jednak sytuację. Teraz już samo posiadanie włączonej aplikacji antyradarowej w samochodzie jest karalne, niezależnie od tego, kto jej używa.
Jak wskazuje niemiecki portal netzwelt.de, zmiana przepisów objęła również urządzenia mobilne. Mandat za korzystanie z aplikacji antyradarowej wynosi obecnie 75 euro, a kierowcy nakładany jest dodatkowy punkt karny w rejestrze Flensburg. Przepisy zostały wprowadzone, by przeciwdziałać niebezpiecznym praktykom na drogach i skuteczniej egzekwować obowiązujące ograniczenia prędkości.
Tego rodzaju regulacje mają też działać odstraszająco na kierowców, którzy świadomie łamią przepisy, licząc na wsparcie technologii. Niemieckie władze jasno wskazują, że celem zmian jest przede wszystkim poprawa bezpieczeństwa wszystkich uczestników ruchu drogowego.
Polska i inne kraje – jak nie dać się zaskoczyć?
W Polsce przepisy dotyczące aplikacji antyradarowych są mniej restrykcyjne. Ich posiadanie i korzystanie jest legalne, ale nie podczas prowadzenia pojazdu. W takiej sytuacji kierowca może otrzymać mandat do 500 zł. To pokazuje różnicę w podejściu do regulacji technologii wspierających kierowców w Polsce i innych krajach.
Podróżując za granicę, warto zapoznać się z lokalnymi przepisami. W Niemczech, Austrii czy innych krajach Europy, korzystanie z aplikacji ostrzegających przed radarami może wiązać się z surowymi karami. Nieznajomość prawa w takich sytuacjach nie zwalnia z odpowiedzialności, co może prowadzić do nieprzyjemnych konsekwencji podczas podróży.
Aplikacje antyradarowe od lat budzą kontrowersje. Z jednej strony pomagają kierowcom unikać mandatów, z drugiej – są postrzegane jako potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa na drogach. Dlatego wiele krajów zdecydowało się na ograniczenie ich użycia, co ma na celu zmniejszenie ryzyka nieodpowiedzialnego zachowania za kierownicą.
W dynamicznie zmieniających się przepisach kierowcy muszą być na bieżąco, by uniknąć problemów. Zwłaszcza podczas zagranicznych podróży, gdzie różnice w regulacjach mogą okazać się źródłem niespodzianek. Warto postawić na ostrożność i odpowiedzialność, zamiast ryzykować karę lub wpływać na bezpieczeństwo innych uczestników ruchu.