TSUE ostrzega klientów polskich banków. Chodzi o kredyty frankowe
Kredyty frankowe znalazły się w centrum zainteresowania Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). W czwartek unijny sąd wyda orzeczenie, które może być początkiem końca sporu klientów i banków. Jednak rozstrzygnięcie korzystne z punktu widzenia frankowiczów nie oznacza, że ich problemy całkowicie znikną. Konsekwencje mogą odczuć także klienci, którzy nie zaciągnęli kredytów we frankach.
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Ile kredytów frankowych zaciągnięto w Polsce
-
Które pytania, przed którymi stanął TSUE, są kluczowe
-
Jakie mogą być konsekwencje orzeczenia
Kredyty frankowe w opinii TSUE. W czwartek kluczowe orzeczenie
Kredyty frankowe cieszyły się ogromną popularnością 13 lat temu. W Polsce między kwietniem a wrześniem 2008 r. udzielono kredytów w tej walucie na łączną kwotę 25 mld zł, co stanowiło aż ¾ wszystkich kredytów. Do sięgnięcia po kredyty frankowe zachęcały przede wszystkim niskie raty.
Wszystko zmieniło się wraz z wybuchem kryzysu finansowego we wrześniu 2008 r. Od tego momentu kredyty frankowe stanowią ogromny problem dla wielu Polaków z uwagi na niekorzystny kurs waluty. Szacuje się, że w naszym kraju udzielono ok. 700 tys. kredytów we frankach szwajcarskich.
Już niebawem problemy polskich frankowiczów mogą zostać częściowo rozwiązane. W czwartek TSUE wyda orzeczenie na pytania Sądu Okręgowego w Gdańsku. 11 maja kluczową decyzję w sprawie kredytów frankowych podejmie Sąd Najwyższy.
Prawnicy przekonują, ze orzeczenie TSUE będzie jedynie drogowskazem dla sądów, w jaki sposób mają rozstrzygać spory między bankami a klientami, którzy zaciągnęli kredyty frankowe. Jednak ewentualna korzystna opinia z punktu widzenia frankowiczów może zachęcić kolejnych klientów do walki w sądzie.
W rezultacie instytucje finansowe będą musiały ponieść gigantyczne koszty. Niewykluczone, że zdecydują się na podniesienie opłat czy prowizji, aby zrekompensować straty. Stracą na tym przede wszystkim zwykli klienci banków, którzy z kredytami frankowymi nie mają nic wspólnego.
Dwa kluczowe pytania. Od nich zależy przyszłość osób, które zaciągnęły kredyty frankowe
Portal money.pl podaje, że wśród pytań, które trafiły do TSUE, najważniejsze są dwie kwestie. Po pierwsze, jak określać termin przedawnienia roszczeń z umów kredytowych, które sądy mają prawo unieważnić. Po drugie, w jaki sposób bank powinien rozliczać się z klientem.
Piotr Bodył Szymala, radca prawny i dyrektor departamentu prawnego w Santanderze, wskazuje, że uznanie przez TSUE konkretnej klauzuli za nieważną wcale nie rozwiązuje problemu. Należy bowiem rozważyć kwestię rozliczania klientów i bank skoro przez lata wykorzystywali kapitał drugiej strony. Klient był w posiadaniu umowy kredytowej, a bank dysponował pieniędzmi, które ściągał w ratach od klienta.
Zdaniem Izabeli Libery z kancelarii Libera i Wspólnicy punktem odniesienia dla TSUE będzie unijna dyrektywa, która wskazuje, że sankcje za stosowanie niedozwolonych klauzul powinny zniechęcać banki do kolejnych naruszeń w obawie przed unieważnieniem umowy. Jeżeli banki zyskałyby prawo do ściągania odsetek to efekt odstraszający byłby, w jej ocenie, całkowicie zaprzepaszczony.
Prawnicy z banków interpretują ten przepis zupełnie inaczej, dlatego orzeczenie TSUE może być kluczowe. Jeżeli TSUE uzna, że początek przedawnienia wyznacza data wypłaty kredytu frankowego to większość roszczeń banków ulegnie przedawnieniu.
Poza tym orzeczenie TSUE może także przyspieszyć akcję przewalutowania zobowiązań tak, aby kredyty frankowe były traktowane, jak złotówkowe. Analitycy z PKO BP twierdzą, że masowość tego zjawiska może de facto osłabić polską walutę. Jednak wydaje się, że jest to jedyna droga, aby pogodzić interesy banków i klientów, którym od lat ciążą kredyty frankowe.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na redakcja@biznesinfo.pl