TUI najpierw sprzeda, a potem wynajmie. Dziwny pomysł wakacyjnego giganta
TUI szuka oszczędności gdzie tylko może. Touroperator podejmuje kolejne decyzje o anulacjach wyjazdów, uziemia samoloty i zwalnia pracowników. Koncern zapowiedział, że musi zmniejszyć swoje koszta aż o 30 proc. Wielkie cięcia mają skutkować rozwojem cyfryzacji. Klient TUI musi być klientem samodzielnym - kolejne salony tego "uśmiechniętego operatora" wakacyjnego idą pod młotek. Tylko w Wielkiej Brytanii i Irlandii TUI zamknie prawie 170 salonów sprzedaży wycieczek, we Francji będzie to kolejne 70 punktów.
TUI próbuje obejść problemy
TUI otrzymało astronomiczną pomoc w wysokości 1,8 miliarda euro od niemieckiego rządu w ramach kredytu pomostowego. Okazuje się, że to kwietniowe wsparcie to kropla w morzu potrzeb koncernu. Aby uratować linię lotniczą TUI Fly potrzeba dodatkowych pieniędzy. Koncern, który jest największą działającą w turystyce i organizacji wakacji grupą kapitałową w Europie ma nie lada problem. Prezes grupy zapowiedział, że będzie szukał oszczędności wszędzie. Najmocniej ucierpi obsługa na miejscu, która ma być, zgodnie z zapowiedziami Friedricha Joussena - prezesa grupy TUI, ograniczana do absolutnego minimum. W dobie postępującej cyfryzacji i "rezydenta na telefon" oznacza to, że będzie ona najprawdopodobniej całkowicie zawieszona. Ponadto likwidowane będą stacjonarne salony sprzedaży, a klienci będą zachęcani do korzystania z platform on-line.
Problemy mają nie tylko pracownicy TUI, ale także partnerzy biznesowi. Dziennik Rzeczpospolita w maju donosił o absurdalnym rozwiązaniu, jakie koncern zaproponował hotelom. W porozumieniu, które TUI zaproponowało obiektom w Hiszpanii zaprezentowano harmonogram wpłat za zrealizowane wypoczynki klientów. Z harmonogramu wynika, że gigant, chce płacić właścicielom resortów w 4 ratach rozłożonych w 3-miesięcznym okresie. Teraz koncern wpadł na kolejny zaskakujący sposób poszukiwania oszczędności i najprawdopodobniej uratowania linii lotniczej.
Firma postanowiła sprzedać swoje samoloty... a następnie je wynająć. TUI sprzeda firmie BOC Aviation Boeingi B737 MAX 8 tylko po to, by na zasadzie umowy leasingu zwrotnego jej wynająć ponownie. Brzmi jak coś absolutnie alogicznego? Okazuje się, że z usług singapurskiego przedsiębiorstwa na podobnych zasadach skorzystali już tacy giganci, jak United Airlines. Co ciekawe, umowa sprzedaży dotyczy samolotów, które mają zostać dostarczone do TUI dopiero w 2021 roku. Wygląda na to, że touroperator przygotowuje się na kolejne ciężkie dla branży turystycznej sezony. Jak wskazuje agencja Reutersa umowy na leasing zwrotny są korzystne dla linii lotniczych, w sytuacji gdy ruch jest wyjątkowo osłabiony, a utrzymywanie floty pochłania niebotyczne sumy. TUI nie podało kwoty transakcji z BOC Aviation.
<