Widmo bankructwa i połowa załogi na bruk. Polska firma stoi nad przepaścią
Europejska branża motoryzacyjna zmaga się z głębokim kryzysem. Jeśli śledzić doniesienia mediów, wszystko wskazuje na to, że ucierpiała kolejna polska firma. Od dłuższego czasu pojawiały się informacje o jej trudnej sytuacji finansowej, a obecnie coraz więcej pracowników otrzymuje wypowiedzenia. Przyszłość przedsiębiorstwa jest mocno niepewna, co budzi poważne obawy.
Firma z Bydgoszczy w opałach
Globalny przemysł motoryzacyjny zmaga się z jednym z najpoważniejszych wyzwań w swojej historii, który w dużej mierze spowodowany jest przez samochody elektryczne. Narastające trudności w tym sektorze mogą oddziaływać nie tylko na lokalne przedsiębiorstwa, ale również na gospodarki państw ściśle z nim związanych, w tym Polski.
Pomimo rosnącego zainteresowania nowoczesnymi pojazdami, trudna sytuacja dotknęła ARP E-Vehicles z Bydgoszczy – firmę specjalizującą się w produkcji autobusów elektrycznych. Chociaż o ich projektach niegdyś rozpisywały się media, ze względu na kłopoty finansowe firmy pracownicy nie otrzymują wynagrodzeń, a coraz więcej z nich traci pracę. To wszystko sprawa, że prognozy na przyszłość wcale nie są optymistyczne.
Masz takie dokumenty w szufladach? Mogą być warte majątek Księża nie chcą już pieniędzy na tacę. Mają nowy sposóbPołowa pracowników z wypowiedzeniem
Właścicielem firmy ARP E-Vehicles zlokalizowanej w Bydgoszczy jest spółka Skarbu Państwa - Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. Od 2020 roku zajmuje się produkcją autobusów elektrycznych, które pojawiają się na ulicach polskich miast, między innymi w Koninie i Bełchatowie.
W najlepszym czasie firma zatrudniała ok. 100 osób, teraz ponad połowie z nich wypowiedziała umowę, a pozostali pracownicy mają powody, by niepokoić się o swoje miejsce pracy. Już od listopada niektórzy z nich nie otrzymali pensji.
W związku z powyższym pracownicy napisali list otwarty, który skierowali do Rady Nadzorczej spółki i lokalnych parlamentarzystów. W nim zaznaczyli, że wciąż wykonują swoje obowiązki, pomimo braku wynagrodzenia, który spowodowany miał być niewykonaniem założonego przez firmę celu.
Pod koniec listopada ze stanowiska prezesa zrezygnował Piotr Śladowski. 18 grudnia rzeczniczka prasowa Agencji Rozwoju Przemysłu poinformowała, że spółka przyjrzy się sprawie ARP E-Vehicles.
Pracownicy mają dość, zgłosili się do mediów
Okazuje się, że list otwarty, który napisali pracownicy, niewiele zmienił. Cytowana przez Eska.pl Natalia Barcz, zastępczyni kierownika działu marketingu ARP E-Vehicles mówi:
Nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi na nasz list otwarty. Jedynymi osobami, które zareagowały jest zarząd Agencji Rozwoju Przemysłu. Powiedzieli tyle, że analizują sytuację. Spotkali się z trzema przedstawicielami spółki i wysłuchali naszych obaw. Dostali od nas informacje, ile jesteśmy w stanie wyprodukować autobusów w obecnej sytuacji. Nie wiemy, co mamy dalej robić. Wypłat za listopad nie dostaliśmy, bo konta firmy są puste.
Ze względu na brak środków pieniężnych zlecenie na autobus, który otrzymała firma, nie może być realizowane. Prezeska bydgoskiej firmy wprost powiedziała pracownikom, że sytuacja jest dramatyczna. Choć prognozy dalszej działalności firmy nie są optymistyczne, czas pokaże, jak potoczą się jej losy.
Mimo zaangażowania tak wielkich środków finansowych poprzedni zarząd nie zrealizował celów biznesowych, a Spółka przynosiła trwałe straty. W dniu 13 grudnia 2024 roku Rada Nadzorcza ARP E-Vehicles wybrała w konkursie na stanowisko prezesa zarządu Alicję Hnatkowską, która aktualnie prowadzi dokładną analizę sytuacji spółki. Na tej podstawie przygotuje plan dotyczący jej przyszłości, dalszego funkcjonowania oraz kwestii zatrudnienia - pisze w oświadczeniu dla Eska.pl Katarzyna Frendl, rzecznik prasowy Agencji Rozwoju Przemysłu.
